We wrześniu opublikowałem w "Życiu Bytomskim" relację ze spotkania z Tomaszem Kubą Kozłowskim z Domu Spotkań z Historią w Warszawie, który w naszym mieście mówił o 80. rocznicy wypędzenia (wysiedlenia, ekspatriacji) Polaków z ziem wschodnich, nazywanych potocznie Kresami. Na naszym profilu na Facebooku pojawiło się pod "zajawką" tego tekstu kilkadziesiąt komentarzy. Większość w tonie przewidywalnym: przecież Niemców też wypędzono ze Śląska. Oto próbki takich opinii (a przytaczam te delikatniejsze): "Ludność ze Lwowa dobrowolnie przyjechała do Bytomia, za darmo otrzymali mieszkania, domy, sklepy, zakłady przemysłowe, rzemieślnicze, hotele, sklepy. Wszystko zrujnowali". Albo: "Nie zapominajmy ilu Ślązaków zostało przez to wyrzuconych ze swoich domów".
Wobec tego czuję się w obowiązku dodać kilka słów komentarza. Owszem, w roku 1945 kilka milionów Niemców musiało opuścić swoje domy na ziemiach, które w wyniku II wojny światowej przypadły Polsce (Dolny Śląsk, cześć Górnego Śląska, Warmia i Mazury, Pomorze Zachodnie). Tak samo jak kilka milionów Polaków musiało opuścić swoje domy, które wskutek tejże wojny przypadły Związkowi Sowieckiemu. Skala wysiedleń Polaków była nieporównywalnie większa - wysiedlono ich z 45 procent obszaru przedwojennej Polski.
Jeśli chodzi o indywidualne ludzkie losy - był to zapewne porównywalny dramat i ból, nie przeczę. Jednak w wymiarze historycznym, a także moralnym - chociaż akurat moralność nie jest kategorią historyczną - nie można stawiać znaku równości pomiędzy wysiedleniami Polaków i Niemców na Zachód. Niemcy zostali wysiedleni... a właściwie nie wysiedleni: większość z tzw. niemieckich wysiedlonych została ewakuowana przez władze własnego państwa w głąb Niemiec jeszcze przed wkroczeniem Sowietów. To była właśnie ewakuacja (ucieczka), a nie wysiedlenie, choć w rezultacie na to wyszło, bo nigdy już nie mogli wrócić.
Ale mimo wszystko używajmy tego samego terminu: wysiedlenie. Tak więc Niemcy zostali wysiedleni wskutek wojny napastniczej, które rozpoczęło ich własne państwo. A armia państwa niemieckiego w czasie tejże wojny dokonała wielu zbrodni wojennych oraz zbrodni ludobójstwa (według prawa międzynarodowego to dwie różne zbrodnie). Niemcy zostali wysiedleni wskutek wojny, w której byli agresorami i zbrodniarzami. Natomiast Polacy zostali wysiedleni wskutek wojny, w której zostali napadnięci i byli ofiarami - zaatakowani przez państwo niemieckie stracili w niej około 6 milionów obywateli, a stolica państwa Warszawa została metodycznie zniszczona przez Niemców. Tak więc znaku równości pomiędzy tymi wypędzeniami nie było, nie ma i nie może być.
I jeszcze jedno: za wszystkie krzywdy wyrządzone po 1945 roku Górnoślązakom nie odpowiada Polska, ale komunizm (jej komunistyczne władze). Polska, która w 1945 roku objęła Śląsk nie była państwem suwerennym. Tak więc np. obóz w Świętochłowicach Zgodzie był komunistycznym, a nie polskim obozem koncentracyjnym. Natomiast obóz w Auschwitz był niemieckim obozem zagłady. W historii nie wszystko da się sprowadzić do prostego znaku równości.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz