Przez 15 lat jedyny własny, stacjonarny lokal kabaretu „Pod Egidą” mieścił się właśnie w Bytomiu. W 1992 roku Jan Pietrzak w czasie jednego z monologów kabaretowych poskarżył się, że prezydent Wałęsa obiecał mu swego czasu lokal w Warszawie i słowa nie dotrzymał. W odpowiedzi – ówczesny młody, rzutki prezydent Bytomia Janusz Paczocha zadzwonił do Pietrzaka i zaproponował mu lokal w naszym mieście. Przy okazji Paczocha, absolwent Politechniki Śląskiej, zażartował z Wałęsy, mówiąc: – Ja też jestem prezydentem, też elektrykiem, ale inżynierem.
Pietrzak do Bytomia przyjechał. Ówczesne władze samorządowe zaprezentowały mu kilka propozycji. Szef kabaretu „Pod Egidą” wybrał pomieszczenia dawnej kawiarni „Samanta” przy ulicy Podgórnej, róg Rynku. Tak narodził się Cafe Cabaret – lokal elegancki, położony na dwóch poziomach. Na parterze typowo kawiarniany, na górze zaś mieściła się sala restauracyjna, która jednocześnie służyła do występów. „Życie Bytomskie” pierwszą rozmowę z Janem Pietrzakiem opublikowało na początku 1992 roku. Nosiła ona tytuł „Będziemy spijać piwko” i dotyczyła remontu „Samanty” oraz planowanego terminu otwarcia. Któż w Cafe Cabaret nie występował – wszyscy artyści Egidy. Hanka Bielicka świętowała tam urodziny – dostała wówczas wielki tort w kształcie kapelusza. Przyjeżdżali też artyści na gościnne występy – m.in. Andrzej Szczepkowski, Wojciech Pszoniak i Jacek Kaczmarski. W latach 90. publikowaliśmy na łamach „Życia Bytomskiego” rozmowy z nimi – m.in. z Andrzejem Szczepkowskim, Kazimierzem Kaczorem, Janem Tadeuszem Stanisławskim. Nad codzienną gastronomiczną działalnością Cafe Cabaret czuwała bytomianka Krystyna Peukert – lokal, chociaż kojarzony w Polsce z Pietrzakiem, prowadzony był przez spółkę cywilną Pana Janka i Pani Krysi. Krystyna Peukert przez wielu artystów kabaretu „Pod Egidą” nazywana była „ciocią Krysią” – uważali ją niemal za członka rodziny. Niestety, w XXI wieku działalność „Cafe Cabaret” zaczęła słabnąć, aż w końcu Jan Pietrzak zdecydował zakończyć działalność w Bytomiu. Jednak swój bytomski epizod wspomina dobrze i publicznie. Ostatni występ Jana Pietrzaka w naszym mieście miał miejsce na scenie Opery Śląskiej w 2006 roku podczas jubileusz 50-lecia istnienia „Życia Bytomskiego”. Wciąż pozostaje aktywny – pisze felietony dla tygodnika „wSieci”, występuje na scenie. I owszem, można odnieść wrażenie, że Pietrzak od 20 lat opowiada te same dowcipy. Ale są przecież komedie, które nieodmiennie śmieszą oglądane po raz 20.
Panu Jankowi życzyć należy zdrowia. Niedawno w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” Jan Pietrzak mówił: – W latach 70. śpiewałem: „Muszę przeżyć jeszcze paru skurwysynów”. I udało mi się przeżyć wielu skurwysynów, ale nie mam złudzeń – wszystkich nie przeżyję. Obiecałem publicznie, że na początek trudnej misji naprawy Polski nie będę żartował z PiS i z tej obietnicy się nie wycofuję. Pół wieku pracowałem na tę sytuację, żeby w Sejmie, Senacie, Pałacu Prezydenckim, w rządzie nie było już komuny. Od 1967 r. prowadziłem antykomunistyczny kabaret. Byłbym nierozumnym hipokrytą, gdybym wyparł się swojego hasła „Żeby Polska byłą Polską” tylko dlatego, żeby wykpić jakąś śmiesznotę władzy.
0 0
Komuniści to słudzy szatana
0 0
Panie Marcinie,
Powszechnie wiadomo,że nie jest pan osobą obiektywną, ma poglądy prawicowe,nacjonalistyczne i jest zwolennikiem PiSu i wszystkiego i wszystkich z tą partią związanych. Nie zdziwił mnie więc fakt,że w artykule dot.pana Pietrzaka pominął pan informację,że lokal w Bytomiu pan Pietrzak otrzymał za grosze ( 1 zł za m2) a sprzedał za 1,5 miliona złotych... Aaaa i że nie mieszkał w tym mieście oraz że miał i ma to miasto - mówiąc wprost- w du**e...
0 0
Trafny komentarz Kamila. Każda skrajność jest zła. Po prawej stronie na trawie świeci w słońcu g.wno po lewej stronie na trawie świeci w słońcu g.wno a mądry człek idzie czystą aleją
0 0
Re Kamil: Kamilu, nie będę z Tobą dyskutował w tym miejscu. Wyjaśnienie elementarnych pojęć z zakresu tzw. obiektywizmu dziennikarskiego zajęłoby trochę miejsca, a trudno mi wyjaśniać to komuś, kto zaczyna swój wpis w sposób napastliwy. W ramach mego braku obiektywizmu - przytoczę Twój wpis w papierowym wydaniu "ŻB" w rubryce "Internauci komentują" Pozdrawiam. PS Wybacz, że nie zwracam się do Ciebie "Pan", ale popisałem się tylko imieniem - być może więc jesteś gimnazjalistą.
0 0
Pan Jan Pietrzak, wielki prawicowiec i żołnierz walki z komuną... po 1989 roku. Przed 89 siedział cicho jak mysz pod miotłą.