"Jeszcze nie mieszkałam w Bytomiu, a już słyszałam o Bobrku jako czarnym przykładzie negatywnych zjawisk społecznych" - powiedziała mi niedawno młoda dziewczyna, pracująca w tej właśnie dzielnicy z "dziećmi ulicy". I taka jest prawda - czarna legenda Bobrka znana jest w całym kraju. Bobrek kojarzy się w Polsce ze złomiarzami, "patolą", czyli patologią i bezrobociem.
Tyle, że żaden socjolog nigdy nie zbadał, dlaczego właśnie to Bobrek stał się "czarnym przykładem negatywnych zjawisk społecznych". Przecież - kto o tym pamięta? - w latach 70. XX wieku istniał tam Zakładowy Dom Kultury Huty Bobrek. Na odbywające się w nim Bobrkowskie Biesiady Literackie przyjeżdżali najlepsi pisarze z całego kraju - Ernest Bryll, Tadeusz Nowak, prof. Jan Zygmunt Jakubowski. W Bobrku działało również Liceum Ogólnokształcące, w którym nauczycielem był m.in. późniejszy prof. zw. dr hab. Jan Drabina. Co zatem stało się z Bobrkiem? Zlikwidowano hutę? Owszem, ale w Łagiewnikach też zlikwidowano hutę, a to nie Łagiewniki są "czarnym przykładem negatywnych zjawisk społecznych".
Może w Bobrkowskich Biesiadach Literackich brali udział tylko przyjezdni, a nie miejscowi? Może absolwenci III Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Broniewskiego w Bytomiu-Borku wyjechali z tej dzielnicy? I ziarno wówczas rzucone w ziemię obumarło? A może ludzie z Bobrka zaczęli się wyprowadzać do nowych bloków, na nowe osiedla, a sam Bobrek uczyniono swoistą "kolonią karną", w której osiedlano mieszkańców eksmitowanych z innych dzielnic - takich, którzy nie pracują, nie płacą czynszu, za to dewastują i sprawiają problemy? Ale jeżeli tak, to kiedy się to zaczęło? Kto wydał wyrok na Bobrek? Kto jest najbardziej winien: prezydent Spyra czy Mączarowski, a może Paczocha albo Kińczyk? Nie można wszystkiego zwalać na bezrobocie spowodowane likwidacją huty. Bo w Łagiewnikach też zlikwidowano hutę. Na dodatek - hutę Bobrek wygaszono jako zakład, ale miejsca pracy wciąż tam istniały, działały na jej majątku spółki, dzisiaj pracuje koksownia. Nie zlikwidowano za to kopalni Bobrek. Notabene, zarówno huta, jak i kopalnia Bobrek to formalnie Karb.
Czarna legenda Bobrka jest faktem - tego nie da się ukryć. Ale żaden socjolog nie stworzył monografii tej dzielnicy, nie napisał historii jej rozkwitu i upadku, nie zdiagnozował przyczyn tego kryzysu, nie monitoruje sytuacji na bieżąco. Tymczasem być może okazałoby się, że gdyby Bobrek i Karb potraktować jako całość - to obecnie właśnie tam istnieje najwięcej nie urzędniczych miejsc pracy w Bytomiu.
Komentarze