Po raz ósmy odbył się Bytomski Bieg Pamięci Żołnierzy Niezłomnych im. Piotra Woźniaka - "Wira". To impreza z klimatem, przyciągająca biegaczy z wielu miast Śląska. Niestety, w tym roku pojawili się hejterzy. Kiedy Miastom Bytom podało na swoim facebookowym profilu informację o Biegu, kilka osób zaczęło wypisywać - najdelikatniej to nazywając - dyrdymały. "Wstyd, czcicie katolickich bandytów, którzy mordowali ludność cywilną za pochodzenie etniczne" - oznajmił niejaki Karol Schubert. Inna osoba napisała, że Piotr Woźniak był... antysemitą. Jako dowód podała fragment noty z Wikipedii, informującej że Piotr Woźniak należał do Narodowej Organizacji Wojskowej. Temat podchwyciła niezawodna "Gazeta Wyborcza", próbując "rozliczyć" władze Bytomia za wspieranie Biegu. Cytowana przez nią Anna Domogała napisała sążnisty list, w którym stwierdziła m.in.: " Niestety, powstał szkodliwy mit tzw. Żołnierzy Niezłomnych, który idealizuje całą grupę."
W Bytomiu obchodzone jest państwowe święto - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Notabene za jego ustanowieniem solidarnie głosowali posłowie PiS-u i PO.
Owszem, istnieje kilku dowódców oddziałów antykomunistycznego, co do których działalności występują kontrowersje, a historycy toczą spory. Chodzi o kapitana Romualda Rajsa - "Burego" oraz porucznika Józefa Kurasia - Ognia. Ale znacznie większa jest grupa tych, o których wiadomo, że byli bohaterami, których zamordowali lub więzili komuniści. Dość wymienić rotmistrza Witolda Pileckiego, generała Augusta Fieldorfa czy majora Zygmunta Szendzielarza. I właśnie w jednym szeregu z nimi stoi Piotr Woźniak, ps. "Wir". Owszem, Woźniak od 1945 roku był członkiem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (wcześniej NOW), ale z tego powodu, że 19 stycznia 1945 rozwiązana została Armia Krajowa, a jej żołnierze na Tarnopolszczyźnie, którzy chcieli dalej walczyć weszli w struktury NOW. Nazywanie Woźniaka z tego powodu antysemitą to tak jakby nazywać prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza zwolennikiem Obozu Narodowo-Radykalnego, ponieważ w czasach kariery sportowej uczestniczył w... obozach treningowych.
Tak na marginesie: w nowym rządzie resort edukacji przypadł lewicy. Nie upłynęły dwa miesiące, a minister Barbara Nowacka ogłosiła i przedstawiła projekt reformy (czytaj: okrojenia) podstawy programowej - m.in. z historii i języka polskiego. Z programu nauczania historii mają zostać usunięte m.in. postacie Witolda Pileckiego i Danuty Siedzikówny - "Inki". Nie chciałbym być złym prorokiem, ale jeśli takie zmiany zostaną wcielone w życie - zwiększy się ilość nieuków, uznających członków antykomunistycznego podziemia za "katolickich bandytów, którzy mordowali ludność cywilną za pochodzenie etniczne".
Tymczasem, żeby poznać sylwetki Żołnierzy Wyklętych, żołnierzy niezłomnych wystarczy przeczytać książkę Piotra Woźniaka "Zapluty karzeł reakcji. Wspomnienia AK-owca z więzień PRL". To powinna być w szkołach lektura (co najmniej) uzupełniająca. Cześć i chwała bohaterom!
Komentarze