Zamknij

Człowiek pod telefonem

15:18, 07.03.2021
Skomentuj

Falkiewicz jest postacią charakterystyczną – także ze względu na powierzchowność. Nie sposób go nie zapamiętać, albo z kimś pomylić. Szczupły, z długimi rozwianymi włosami, zarostem na twarzy, w skórzanej kurtce albo niedbałej koszuli. Wygląda jak fan metal-rocka albo aktor, który na chwilę „urwał” się z próby musicalu „Jesus Christ Superstar”. Taką postać trudno skojarzyć z urzędnikiem pomocy społecznej. Tymczasem w MOPR-ze Falkiewicz pracuje już ponad ćwierć wieku. – Jakoś mi nie poszło na studiach prawniczych, więc mój Tato, który wówczas w Pomocy Społecznej był radcą prawnym, zaproponował, żebym przyszedł tam na trochę popracować. I już zostałem – opowiada Falkiewicz. W 1994 roku, aby podjąć pracę w Pomocy Społecznej wystarczyło mieć średnie wykształcenie. Już jako pracownik MOPR-u Falkiewicz ukończył studia na kierunku pedagogika opiekuńczo-wychowawcza.

Twarz bytomskiego MOPR

Andrzej Falkiewicz jest osobą medialną, można go wręcz uznać za nieformalną twarz bytomskiego MOPR-u. Wszystko za sprawą aktywności w mediach społecznościowych, gdzie na profilu „Falkiewicz – Poniekąd Teksty” zamieszcza swoje refleksje ujęte w formę całkiem zgrabnych felietonów i mikroreportaży. Wiele z nich opartych jest na zdarzeniach z życia pracownika opieki społecznej i jego spostrzeżeniach. Oczywiście klientów, czyli podopiecznych, zidentyfikować nie można, bo Falkiewicz pisze nie o jednostkowych przykładach, lecz o zjawiskach.

Andrzej Falkiewicz był twarzą dwóch przedsięwzięć bytomskiego MOPR – funkcji asystenta rodziny oraz „Przyjaznego patrolu”, czyli wspólnej akcji policji i MOPR-u. W jej ramach duet składający się z policjanta i pracownika pomocy społecznej odwiedza rodziny, w przypadku których zachodzi przypuszczenie, iż mogą w nich być zagrożone dzieci. Z kolei asystent rodziny ma pod opieką około 15 rodzin, co do których istnieje obawa, że dzieci mogą być w nich krzywdzone. – Odebranie rodzicom dziecka i umieszczenie go w placówce to zawsze ostateczność – mówi Falkiewicz. – Asystent ma za zadanie stale monitorować rodziny, co do których istnieje przypuszczenie, że dzieciom może dziać się krzywda. Chodzi przede wszystkim o podejrzenie przemocy domowej lub tzw. niewydolności wychowawczej i braku należytej opieki.

Czy image, przypominający bardziej hippisa niż urzędnika, pomagał Falkiewiczowi w takiej pracy? – Chyba tak, w środowiskach w jakich pracowałem nie wyglądałem na obcego, na gościa z innej planety – mówi bytomianin. – Inna sprawa, że wiele rodzin, z którymi pracujemy traktuje asystentów nie jako kogoś, kto chce im pomóc, ale jako „zło konieczne”.

Tylko w gardłowych sprawach

Teraz Falkiewicz zmierzy się z nowym wyzwaniem – będzie prowadził całodobowy telefon interwencyjny. Uruchomiono go z myślą o interwencjach „nagłych”, koniecznych do załatwienia i rozwiązania w trybie pilnym i awaryjnym. Nie należy dzwonić na niego ze sprawami, które można załatwić w MOPR-ze w godzinach urzędowych. Można za to zgłaszać na przykład sprawy osoby bezdomnej albo niesamodzielnej, wymagającej pilnej pomocy czy podejrzenie przemocy wobec dziecka. Oczywiście w pierwszej kwestii należy dzwonić przede wszystkim do Straży Miejskiej, w drugiej ma policję – ale zazwyczaj ich funkcjonariusze i tak w czasie interwencji kontaktują się z dyżurnym pracownikiem „opieki:. Poza tym są sytuacje, w których ludzie nie wiedzą do kogo się zwrócić, a sprawa jest „gardłowa”.

Telefon interwencyjny jest po to, żeby pojawił się pracownik, mogący rozwiązać problem całościowo. Bo zdarzają się sytuacje, kiedy służby wzywane są na przykład do bezdomnego, śpiącego na klatce schodowej, interweniują, a nazajutrz albo po kilku godzinach bezdomny znów się pojawia w tym samym miejscu.

Falkiewicz zdaje sobie sprawę, że i tak będzie odbierał telefony „nietrafione”. – Kiedy byłem asystentem rodziny zadzwoniła do mnie jedna z podopiecznych – opowiada Falkiewicz. – Pytała, jakie powinna złożyć dokumenty, żeby otrzymać dodatek mieszkaniowy. Tyle, że dzwoniła w tej sprawie w niedzielę o godzinie 23.

Fotografie i karykatury

W lutym, czyli w pierwszym miesiącu działalności telefonu interwencyjnego Falkiewicz przyjął około 25 zgłoszeń. – 10 spraw było takich, że musiałem „pogłówkować”. Inne z powodzeniem można było załatwiać, zgłaszając się do MOPR w godzinach urzędowania. Na przykład dzwonił ktoś, alarmując że z powodu zadłużenia czynszowego grozi mu eksmisja. W jego ocenie kwestia wymagała pilnej interwencji. Jednak mimo wszystko nie dla takich przypadków pełnię dyżur. Jeżeli ktoś ma mnie budzić interwencyjnym telefonem w środku nocy, to wolałbym, żeby była to rzecz naprawdę pilna

Andrzej Falkiewicz nie tylko pisze teksty – oprócz tego fotografuje, kiedyś rysował też karykatury m.in. sportowców, które przez kilka lat publikowała krakowska gazeta „Tempo”. – Lubię fotografować, robię czasami po kilka tysięcy zdjęć w miesiącu, ale nigdy nie miałem ambicji artystycznych. Wiem, że niektórzy uważają mnie za „lansera”, ale naprawdę nie o to mi chodzi – mówi.

(Marcin Hałaś)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

AdamAdam

0 0

Telefonami interwencyjnymi w Polsce są 997 998, 999 i 112.

Proponuje zlikwidować te wszystkie pseudo opieki społeczne których koszty utrzymania przewyższają budżet na pomoc potrzebującym i za zaoszczędzone pieniądze obniżyć podatki. I będzie się ludziom lepiej żyło.

Pomoc ma miejsce wtedy gdy jest bezinteresowna, jeżeli zaś za pomoc płacimy, to jest to usługa handlowa za którą w ostatecznym rozrachunku wszyscy drogo płacimy.

Z doświadczenia wiem, że jak kogoś spotyka tragedia i potrzebuje prawdziwej pomocy, to nigdy nie otrzymuje jej z instytucji państwowych tak jak Opieka Społeczna tylko z datków na siepomaga.pl

No chyba że chodzi o wiecznie bezrobotnych i alkoholików, to ci mogą zawsze liczyć na opiekę społeczną, bo na siepomaga.pl by pomocy nie otrzymali. Ten serwis ma właśnie przewagę nad opieką, że można pomagać naprawdę potrzebującym.

03:24, 13.03.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdamAdam

0 0

Jak widać z pomagania w opiece społecznej można dobrze żyć i pozwiedzać trochę świata.

03:26, 13.03.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MichałMichał

0 0

Używanie terminu "opieką społeczna" a nie właściwego czyli "pomoc społeczna" świadczy jedynie o tym, że Adam ma pojęcie w temacie tak duże jak Kubuś Puchatek o grze w Tetris.

14:36, 13.03.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KrzyśKrzyś

0 0

997, 998, 999 i 112 to telefony alarmowe, a nie interwencyjne.
Doświadczenie Adama że osoba nigdy nie otrzyma pomocy instytucjonalnej pokazuje, jak ubogo jest on doświadczony.
Propozycja obniżenia podatków żeby ludziom żyło się lepiej również chybiona - duża część osób objętych pomocą społeczną od dawna tych podatków nie płaci.
Pomoc społeczna to nie tylko wypłata zasiłków - to również pomoc żywnościowa, to domy pomocy społecznej, to miejsca schronienia, to profilaktyka - zlikwidujmy to, Adam wszystkich przyjmie do siebie, tylko zorganizuje zbiórkę na siepomaga.
A do tego do "opieki", zamiast osób po 5-letnich studiach kierunkowych, zatrudnić wolontariuszy z przypadku, nie będą chcieli wynagrodzenia, nie będą jeździć na wakacje za uczciwe zarobione pieniądze, pojadą na Kokotek albo Chechło - wtedy Adam będzie zadowolony.
Adam jest nauczony że o pomocy społecznej mówi się źle albo wcale, więc jak zobaczył ten tekst, to żółć mu się tak podniosła, że aż wylała na klawiaturę i stąd ten jego dogłębnie profesjonalny tekst.

15:00, 13.03.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZosiaZosia

0 0

Pan Adam po raz kolejny się ośmieszył. Zna się na wszystkim czyli na niczym.

12:07, 15.03.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%