Czy w naszym mieście można naprawdę dobrze zjeść?

Restauracje, pizzerie, bistra, a także mnóstwo cukierni i lodziarni, dla tych, którzy nie potrafią się obejść bez słodkości. Jak przedstawia się gastronomiczna mapa naszego miasta i czy spełnia oczekiwania nawet najbardziej wybrednych klientów? A może czegoś na niej brakuje? Czy konkurencja w branży gastronomicznej jest duża? Na te pytania postanowiliśmy znaleźć odpowiedzi tym razem.

  • Data:
  • Autor: Marcin Pawlenka
Autor zdjęcia: Marcin Pawlenka

W Śródmieściu nie można narzekać na brak lokali gastronomicznych. Chociaż na samym Rynku są cztery pizzerie serwujące nie tylko pizzę, ale też inne dania kuchni włoskiej, to oczywiście nie zdominowały one propozycji kulinarnych z innych części świata. Restauracja Kolorova bowiem serwuje między innymi kotlet schabowy po parysku, golonko bez kości czy też stek wieprzowy z cebulką. Również istniejący od lat lokal W Lufcie przyciąga z kolei amatorów bardziej wyszukanych smaków, czego odzwierciedleniem są takie propozycje kulinarne jak stek z tuńczyka, azjatycki smażony ryż z krewetkami czy po prostu polędwica z dorsza.

Ale zacznijmy od śniadania. O ile w wielu lokalach na Rynku można je zjeść, to część z nich otwarta jest dopiero od godziny 10 albo 11. A to już nie spełni oczekiwań tych, którzy jadają wcześniej i twardo wyznają zasadę "śniadanie zjedz sam, obiadem się podziel z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi".

Odpowiedzią na to jest działający od zeszłego roku lokal Fragolina. Czynny od 7. i od samego rana mający klientów - latem również pod parasolami na zewnątrz. Wszystko dlatego, że śniadanie można tu zjeść za złotówkę! Oczywiście wówczas, gdy zamówi się kawę. Cappuccino przykładowo kosztuje 14 zł, a ze śniadaniem, którego jedna z wersji obfita jest w dwie kiełbaski, jajecznicę z dwóch jajek i sałatkę zapłacimy 15 zł.

Nie tylko przy kawie i pączku

Oczywiście śniadanie nie tylko na bytomskim Rynku można zjeść w sieci Cukierni Kawiarni i Lodziarni Kwapisz. To w sumie 14 lokali, a w 13 spośród nich dają kawę i herbatę.

- Od 28 maja w Stolarzowicach oferujemy gościom śniadania, do wyboru dwie opcje mięsne i jajeczne - jajecznica, jajka sadzone, parówki i frankfurterki. Oprócz tego, w czterech punktach można zjeść do kawy, lub herbaty zapiekankę albo pizzerinę - mówi Jacek Kwapisz, właściciel sieci. Oczywiście u Kwapisza do kawy lub herbaty śmiało można też zamawiać ciastka i pączki. 

Na gastronomicznej mapie Bytomia wciąż pojawiają się nowe lokale. W tej chwili na Rynku, niemal w sąsiedztwie Kwapisza otwierana będzie kawiarnia z ciastkami, lodami i deserami. - Im więcej lodziarni, kawiarni czy restauracji w mieście, tym lepiej wygląda miasto pod względem turystycznym i pod względem komfortu w nim mieszkania. Ilość punktów gastronomicznych wpływa na poziom i jakość miasta - dodaje Kwapisz, który oprócz sieci cukierni od prawie 20 lat prowadzi Restaurację Stara Piekarnia w Miechowicach.

Placek po bytomsku

Pora na obiad. Jeśli już skupiamy się na gastronomicznej mapie Bytomia, to trudno nie wspomnieć o coraz bardziej popularnym placku po bytomsku. Bary i restauracje w naszym mieście prześcigają się w serwowania tego dania, czyli placka ziemniaczanego z gulaszem wieprzowym i dodatkiem surówek. Gdzie poczęstują nim w Śródmieściu? Dosłownie rzut kamieniem od Rynku. A dokładnie W Zaułku przy ul. Józefczaka. Tam również można zasmakować wielu innych potraw w wersji dużo, dobrze i w przystępnej cenie, bo obiad kosztuje od 20 do 40 zł. Specjalnością lokalu jest kuchnia polska. W menu są m.in. pierogi, pulpety, kotlet schabowy i devolay.

Tym, którzy chcą delektować się śląskimi specjałami można polecić Bistro Krauza na Piłsudskiego. Ale gdy już chcemy postawić na fest śląską ucztę to warto ze Śródmieścia wybrać się do Łagiewnik. W istniejącym od 1997 roku Caffe Horst, nie tylko serwują roladę z kluskami i modrą kapustą, ale także karminadle, żebra na pańczkraucie, golono i jakby tego było mało - swoją olbrzymią i chrupiącą wersję placka po bytomsku. 

Lekki oddech konkurencji

Czy zatem doświadczeni właściciele gastronomii czują oddech konkurencji nowo powstających lokali w mieście? Wygląda na to, że niekoniecznie. Chociaż, żeby utrzymać się w tej branży trzeba często stawiać na coraz to nowsze rozwiązania i podwyższać nie tylko jakość serwowanych potraw. Właściciel Pizzerii Sapori Divini w maju tego roku, po 9 latach działalności, przeniósł lokal na Rynek. Przeszkodą nie było dla niego to, że w sąsiedztwie są trzy inne pizzerie.

- Konkurencji nie ma. Ludzie pójdą tam gdzie jest większy wybór. Jeśli ktoś ma ochotę zjeść, to pójdzie w miejsce, gdzie jest skupisko restauracji, bo jak w jednym lokalu nie będzie miejsca, to idzie się do innego. Im więcej restauracji w jednym miejscu tym lepiej - wyjaśnia Aleksander Francuz, właściciel Sapori Divini. 

I faktycznie im bogatsza oferta gastronomiczna, tym bardziej syci i zadowoleni są zarówno klienci, jak i restauratorzy. Stałą bywalczynią bytomskich lokali gastronomicznych jest prezes GKS Czarni Bytom.

- Jestem pozytywnie zaskoczona wysoką jakością oferty gastronomicznej w Bytomiu. Wielu młodych ludzi otwiera puby, restauracje i mają ich konkretne wizje. Chcą serwować konkretne dania, w konkretnym stylu. Nie ukrywam, że brakuje mi tu gruzińskiej restauracji, bo bardzo lubię tę kuchnię - mówi Małgorzata Wiśniewska-Wilk, prezes GKS Czarni Bytom.

Pozostaje zatem podwyższyć poprzeczkę o naprawdę dobrą restaurację gruzińską. I to niekoniecznie jedną...

Ocena: 4,38
Liczba ocen: 8
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy