Gdzie się kryją pokemony?

Gracz komputerowy siedzący przed komputerem, patrzący w monitor i klikający myszką. Pokemon Go jako pierwsza gra zerwała z takim modelem. Żeby w nią zagrać – trzeba bowiem wyjść w plener. Takie też były intencje projektantów zabawy, którzy chcieli oderwać graczy od monitorów. W Pokemon Go gra się za pomocą smartfonów (czyli zaawansowanych technologicznie telefonów komórkowych z dostępem do internetu i możliwości zainstalowania na nich różnych aplikacji). Gra jest sprzężona z nawigacją satelitarną i łączy realną rzeczywistość z rzeczywistością wirtualną, wykreowaną przez grę. Uczestnik, patrząc na wyświetlacz telefonu, widzi mapę najbliższej okolicy – np. ulic swego miasta tak jak w nawigacji satelitarnej. Ale tutaj w różnych punktach pojawiają się pokemony, czyli fantastyczne postacie znane z japońskich kreskówek. Gracz musi dotrzeć do takiego miejsca i tam pokemona złapać. Potem może szukać kolejnego. W grze są różne pokemony – niektóre pojawiają się bardzo często, inne występują niezwykle rzadko. Chodzi o to, aby nazbierać jak największą ich kolekcję. Posiadane pokemony „hoduje się”, potem można „wypuszczać” je do walki z pokemonami innych uczestników.

Jak donoszą media – moda na grę opanowała cały świat. W internecie pojawiły się nawet informacje o wypadkach – na przykład ktoś wpadł pod samochód, gdy wbiegł na ulicę, goniąc pokemona i patrząc tylko na wyświetlacz telefonu. Nie wiadomo, czy to prawda, czy tylko „wieść gminna”. Na pewno prawdziwe były relacje z Central Parku w Nowym Jorku, gdzie pewnego wieczoru zjawiły się setki graczy, bo akurat gra „wygenerowała” tam obecność rzadkiego pokemona. Często takie rzadkie pokemony pojawiają się właśnie w charakterystycznych punktach krajobrazu.

Oczywiście twórcy zarabiają na grze. Za realne pieniądze można kupić różne przedmioty przydatne w grze – np. pokeballe służące łapaniu nowych pokemonów, mikstury lecznicze lub doświadczenie, dzięki któremu zdobywa się kolejne poziomy. Ale to wszystko można uzyskać również za darmo w tzw. pokestopach. Pokestopy najczęściej umieszczone są w rozpoznawalnych miejscach: przy zabytkach, pomnikach, instalacjach artystycznych. W grze każdy pokestop posiada swoją nazwę i zdjęcie, które pozwala na szybkie odnalezienie punktu na mapie. Gdy gracz znajdzie się w odpowiednio blisko takiego pokestopa, może zebrać nagrody. Tam także może znaleźć jaja pokemonów, które zbierze, by poczekać na wyklucie wirtualnych stworków.

Towarzyszyliśmy jednemu z graczy w wędrówce po śródmieściu Bytomia. W naszym mieście pokestopy znajdują się m.in. przy: rzeźbie mężczyzny z gołębiem w okolicy krytego kąpieliska, płaskorzeźbie na budynku  Prokuratury Rejonowej, w Sądzie Rejonowym, przy współczesnej rzeźbie na poziomie minus jeden Centrum Handlowego Agora, w kościołach św. Trójcy i mariackim, rzeźbach na kamienicach, hotelu Bristol, relikcie dawnej pierzei Rynku i oczywiście przy rzeźbie lwa na Rynku. Są także pokestopy przy muralach, czyli malowidłach ściennych. Jasno z tego widać, że uganiając się za wirtualnymi pokemonami, można odbyć całkiem realny i fajny spacer po zabytkowym Bytomiu, a także zwrócić uwagę na to, czego czasami nie zauważamy. Na przykład na detale architektoniczne. Jeden jest tylko warunek – grając w Pokemon Go trzeba patrzeć nie tylko na wyświetlacz smartfona, ale także na świat prawdziwy. Ten jest zresztą piękniejszy i ciekawszy.

Pokestopy znajdują się też w dzielnicach. Na przykład przy gmachu dawnego Ratusza w Szombierkach. – Mieszkam tak blisko, że z tego pokestopa mogę korzystać, stojąc w oknie mego pokoju – pochwalił się jeden z młodych graczy.