Po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku na terenie Polski stanu wojennego możliwe stało się pozbawienie wolności człowieka bez postanowienia sądu. Nazywało się to „internowaniem”. Wystarczyła jedynie decyzja Milicji Obywatelskiej, uznającej, iż dana osoba, przebywając na wolności, może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego. W ten sposób internowano w całej Polsce tysiące działaczy NSZZ Solidarność i opozycji. Niektóre ośrodki internowania znane były w całym kraju – jak na przykład Arłamów, gdzie przetrzymywano Lecha Wałęsę. Ale ośrodek internowania istniał także w Bytomiu, w lesie miechowickim, w budynku, gdzie wcześniej mieścił się Ośrodek Doskonalenia Kadr Urzędu Wojewódzkiego. Był to obóz internowania dla kobiet. W sumie przetrzymywano tak 67 kobiet, w tym jedną będącą w ciąży.
Ten epizod z historii naszego miasta postanowili przypomnieć i upamiętnić działacze Towarzystwa Miłośników Bytomia. W środę 15 października na dzisiejszym Domu Pomocy Społecznej „Wędrowiec” odsłonięta zostanie tablica, przypominająca, iż w budynku tym mieścił się ośrodek internowania. Tablicę zaprojektował bytomski rzeźbiarz Stanisław Pietrusa, zaś umieszczony na niej napis rozpoczyna się od słów „Oddane sprawie wolnej Ojczyzny, odważne, mądre”. Drugim elementem upamiętnienia tamtej historii jest wydana przez Towarzystwo Miłośników Bytomia książka „Wspomnienia z okresu stanu wojennego o obozie dla internowanych kobiet w Bytomiu-Miechowicach”. Publikację przygotował do druku Janusz Michura.
Książka zawiera napisany przez Michurę tekst na temat historii ośrodka odosobnienia w Miechowicach oraz zestawioną przez niego listę więzionych tam kobiet wraz z informacjami, za co trafiły do ośrodka. Najstarsza z więźniarek urodziła się w 1927 roku. Najmłodsze były studentkami, które w chwili uwięzienia miały 20 lat. Interesujący jest materiał ilustrujący książkę. Od fotografii do pamiątek z tamtego czasu – skanów decyzji o internowaniu oraz listów pisanych przez uwięzione do rodzin.
Najważniejszą częścią książki są jednak wspomnienia więzionych niegdyś kobiet. Wśród przetrzymywanych w Miechowicach były mieszkanki Bytomia. Najmłodsze z nich: Radosława Jacyszyn-Misiołek i Dorota Huras uwięzione zostały jako studentki. Radosława Jacyszyn brała udział w strajkach organizowanych na uczelni przez Niezależne Zrzeszenie Studentów, a po wznowieniu zajęć nadal angażowała się w protesty przeciw stanowi wojennemu. Decyzję o internowaniu wręczono jej, kiedy po przesłuchaniu na komendzie milicji w Sosnowcu i całonocnym pobycie w areszcie – odmówiła podpisania tzw. lojalki, czyli oświadczenia, że nie będzie podejmowała działań godzących w porządek prawny PRL. Również w akademiku w Sosnowcu mieszkała Dorota Huras. Internowana została po tym, jak wśród mieszkańców akademika zorganizowała składkę, a potem wraz z kolegami złożyła pod kopalnią „Wujek” wieniec z biało-czerwonych kwiatów, opatrzony szarfą z napisem „Pomordowanym górnikom – studenci UŚ”. W książce znajdziemy wspomnienia zarówno Radosławy Jacyszyn, jak i Doroty Huras – to drugie ma literacką formę, a autorka wspomina nie tylko swoje przeżycia, ale również inne internowane kobiety, które wspierały ją w czasie uwięzienia i dzielnie znosiły tę sytuację.
Oprócz tego książka zawiera wspomnienia kolejnych internowanych. Autorkami tych tekstów są także: Ewa Karpuk, Barbara Kowalczyk, Maryla Rosińska-Ganszyniec, Jolanta Szymroszczyk oraz Iwona Świętochowska – bytomska lekarka, która wraz ze swoim mężem Andrzejem była zaangażowana w wiele opozycyjnych działań na terenie naszego miasta. W książce znajduje się również wspomnienie, którego autorem jest ksiądz Hubert Nalewaja, sprawujący nad więźniarkami opiekę duszpasterską. Uwięzione kobiety nie upadały na duchu – wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych było formą biernego oporu. Władze zezwoliły także na odwiedziny w ośrodku znanej aktorki Mai Komorowskiej, która dla internowanych recytowała wiersze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz