Zamknij

Ludzie wciąż mnie zaskakują

17:17, 23.05.2023
Skomentuj

Ostatni rok wzbogacił moje doświadczenie zawodowe o trzy interwencje, podczas których coś mnie zaskoczyło, a o to w ostatnim czasie łatwo nie jest. Tak więc interweniowałem w mieszkaniu w jednej z dzielnic, gdzie nietrzeźwi rodzice opiekowali się nieletnią córką. Pozornie sytuacja jak wiele innych, jednak badanie alkomatem wykazało, że "Pani Domu" ma ponad cztery promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Próbowała wszystkich przekonać, że w zasadzie jest prawie trzeźwa i czuje się dobrze niczym kura na wolnym wybiegu. Tego wieczoru kobieta została przewieziona do szpitala, gdyż ilość spożytego alkoholu zagrażała jej zdrowiu i życiu. Jak się okazało, cztery promile w organizmie nie były przeszkodą w sprytnej ucieczce na własnych nogach ze szpitala, co wyraźnie świadczy o tym, że rzeczywiście była w dobrej kondycji fizycznej.

Kilka dni później interwencja w centrum miasta, gdzie sąsiedzi zgłosili, że w jednym z mieszkań odbywa się libacja alkoholowa, a w lokalu przebywa małe dziecko. Pierwsze, co rzuciło się w oczy po wejściu do mieszkania, to krew na podłodze. Cała podłoga w pomieszczeniu ozdobiona świeżą krwią rozniesioną stopami w ten sposób, że kafelki upstrzone były czerwonymi wzorkami. Na pytanie, skąd tyle krwi, dwudziestokilkuletnia podpita niewiasta bez chwili zawahania, czy też zawstydzenia stwierdziła, że... ma okres.

Trzecia z interwencji dotyczyła siedmioletniego dziecka, które wyszło przez okno z własnego mieszkania i podążyło do pobliskiego sklepu, gdzie zapytało, czy ktoś nie widział tatusia, bo od wczoraj nie ma go w domu. I rzeczywiście tatuś opuścił poprzedniego dnia mieszkanie, zapominając o tym, że pozostawił dziecko bez opieki na kilkadziesiąt godzin.

Rozpoczął się nowy rok, ale problemy pozostały stare. I chociaż wydaje mi się, że w tej pracy widziałem już wszystko, co chwilę pojawia się interwencja, podczas której czuję się zaskoczony.

Kilka lat temu na własnym ogródku działkowym, po okresie zimowym znalazłem zwłoki w stanie rozkładu. Obecna na miejscu pani prokurator zapytała w pewnym momencie jakiegoś policyjnego technika, czy właścicielowi ogródka nie jest potrzebny psycholog. Technik odpowiedział, że chyba nie, bo właściciel pracuje w pomocy społecznej i raczej nic go już nie dziwi. Nie miał racji. Mieszkańcy naszego miasta po dziś dzień potrafią mnie zaskoczyć.

(Andrzej Falkiewicz, specjalista pracy socjalnej)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%