Określenie „homo viator” oznacza „człowieka podróżującego”. Podróż jest jednym z tych elementów życia, który towarzyszy ludzkości od samego początku. Przypomniano to niejako na wstępie najnowszej ekspozycji w Muzeum Górnośląskim (gmach przy ul. Korfantego), umieszczając na planszy takie m.in. słowa: „Ludzie od początku swego istnienia przemieszczali się w rozmaitych celach: rabunkowych, handlowych, zdobywczych, religijnych, żeby odwiedzić krewnych, dla przyjemności. Wyprawy handlowe i wojenne były równocześnie podróżami odkrywczymi przynoszącymi wiedzę o dalekich krainach.”
Nowa wystawa to swoiste „silva rerum” (dosłownie „las rzeczy”, czyli rzeczy rozmaite), zgromadzone, aby pokazać różne aspekty podróży w różnych czasach. Na początku dyliżanse, przemierzające Stary Kontynent we wszystkich porach roku: zdarzało się, że konie zapadały się po szyję w śniegu, innym razem wyczerpywał je upał. Obok obrazów także eksponaty: ekwipunek podróżny, mundury pocztylionów. Po cóż te wyprawy? „Od młodych szlachciców do XIX wieku wręcz wymagano długiej peregrynacji po kontynencie w celu nauki języków, zdobycia kontaktów i życiowej mądrości.”
Kuratorka wystawy Edyta Horwat zajmuje się m.in. tematyką kobiecą, stąd zobaczymy tutaj również „obrazy z podróży kobiet”. Snop światła „muzealnego reflektora” padł na postacie Marii Konopnickiej (możemy zobaczyć rękopisy jej listów z podróży) oraz Michaliny Isaakowej – pisarki i entomologa-amatora. Zobaczymy też pamiątki przywożone w XIX wieku z dalekich podróży: parę chińskich pantofelków z jedwabiu, kunsztowne, wachlarze, przedmioty z Turcji, Uzbekistanu, marionetki z Indonezji.
Zaprezentowano też sylwetki podróżników-odkrywców: pisarza Arkadego Fiedlera oraz Kazimierza Nowaka, który przemierzył wokół cała Afrykę: od Trypolisu do Kapsztadu i z powrotem do Algierii. 40 tysięcy kilometrów przez Czarny Ląd Nowak przebył pieszo, rowerem, konno i na wielbłądzie. Przy okazji eksponaty przywiezione przez globtroterów-odkrywców. Są prawdziwe niezwykłości - odzienia dalekich ludów: parka, czyli futro z ptasich skalpów, oraz pochodząca z Kamczatki kurtka dziecięca uszyta z rybich skór, mająca chronić przed wilgocią oraz deszczem.
Podróżowano nie tylko w celach naukowych. Także – podobnie jak dzisiaj - dla relaksu, dla ciepłego morza. W jednej z sal muzealnych zbudowano więc plażową przebieralnię. Przez otwór po sęku w desce można podejrzeć znajdującą się wewnątrz kobietę, przywdziewającą staromodny strój kąpielowy. Pod względem plastycznym ekspozycja została bowiem zaaranżowana w bardzo atrakcyjny, multimedialny sposób. Podróżowano także dla zdrowia „do wód”. W kolejnej z sal zaaranżowano więc fragment pokoju dawnego sanatorium: nie zabrakło w nim nawet emaliowanej lewatywy. Turystyka we współczesnym rozumieniu tego słowa narodziła się dopiero w XIX wieku, ale i tę formę podróżowania odnotowano na ekspozycji. I wreszcie swoista forma podróży: pielgrzymki. Do Lourdes, ale także do sanktuariów Śląska: na Górę św. Anny czy do Piekar.
Ze względu na wielki obszar, jaki kryje się pod słowami „podróże człowieka w różnych wiekach” – wystawa dosłownie „bombarduje” widza różnymi wątkami oraz informacjami. Jej zaletą jest dobór eksponatów z rozmaitych branż – od literatury (listy Konopnickiej) do przyrody (spreparowane zwierzęta przywożone z podróży – m.in. tukan, mrówkojad, pancernik). Jeżeli na ekspozycję wybierze się na przykład szkolna wycieczka, to z pewnością uczniowie zobaczą szereg atrakcyjnych przedmiotów. Równocześnie przydałaby się im pomoc w zwiedzaniu – przewodnik, który potrafiłby owe rzeczy różne z różnych podróży opatrzyć komentarzem, zbierającym fragmenty mozaiki w jeden obraz.
Komentarze