Rytm miasta zapisany w książce

Najpierw Muzeum Górnośląskie ogłosiło konkurs fotograficzny. Potem zorganizowało wystawę. Na końcu zaś pokłosie projektu opublikowano w formie książkowej.

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
Autor zdjęcia: Żniwa. Karb - fotografia Sylwii Lubieckiej

Z okazji 770-lecia nadania Bytomiowi praw miejskich Muzeum Górnośląskie zorganizowało dla dorosłych amatorów konkurs fotograficzny zatytułowany "Rytm miasta". Ustalono w nim pięć kategorii tematycznych: pejzaż, codzienność, dziedzictwo, sytuacja, industria. Oczywiście chodziło o zdjęcia niebanalne, ekspresywne i zaskakujące. I takie udało się pozyskać, bo przecież obraz żniw w mieście albo pięknego pejzażu przyrody wcale nie jest oczywisty w sercu Górnego Śląska. Nawet mimo to, że Śląsk ten konsekwentnie zmienia oblicze i jest już coraz mniej przemysłowy.

Najlepsze konkursowe prace złożyły się na wystawę, którą można oglądać w Muzeum Górnośląskim do końca tego roku. Ale wystawa się skończy. Jednak ślad po niej zostanie w publikacji książkowej, która właśnie ukazała się nakładem bytomskiego muzeum.

Zamieszczono w niej wybór najlepszych zdjęć oraz trzy eseje napisane przez pracowników muzeum. I tak Maciej Droń przypomina historię Bytomia. Agada Bryłka-Jesionek jest autorką rozdziału pt. "Czytanie miasta". Pochyla się w nim nad bytomskimi inskrypcjami - napisami na tablicach epitafijnych w kościołach, kapliczkach, pomnikach, nagrobkach, a na koniec nawet na dawnych szyldach reklamowych, które przetrwały na murach kamienic. Tekst sam w sobie cenny, ale do tej akurat książki jakby nie do końca pasuje - dość wspomnieć, że na fotografiach nie ma ani jednej inskrypcji, o której Bryłka-Jasionek pisze.

I na koniec zatytułowany "Bytom. Pamięć miasta". Jego autorką jest Joanna Lusek - kierownik Działu Historii Muzeum Górnośląskiego, która niedawno uzyskała stopień naukowy doktora habilitowanego. Ten tekst jako metahistoryczny do takiej akurat publikacji pasuje najbardziej. Pisze Joanna Lusuek: "Czas rzeźbił to miejsce, dodając miastu blizn i ran bęacych konsekwencjami wojen, epidemii czy pożóg". I chyba w tym miejscu brakuje dopowiedzenia, że oprócz wojen, epidemii i pożóg - najwięcej ran i zniszczeń zadała Bytomiowi powojenna rabunkowa eksploatacja miasta oraz socjalistyczny brak dbałości: o remonty, o estetykę, o utrzymanie tkanki miasta w dobrej formie.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 4
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy