W zeszłym sezonie podopieczni trenera Michała Napierały w pięknym stylu wywalczyli brązowy medal i miano trzeciej drużyny w kraju. W tym sezonie nie szło im już tak dobrze. Długa seria porażek sprawiła, że znaleźli się na przedostatnim miejscu w tabeli.
Było nerwowo
W klubie zrobiło się nerwowo. Punkty były bardzo potrzebne, więc bytomianie przełożyli dwa spotkania ligowe, czekając aż z mistrzostw Szwecji wrócą występujący w zespole z Miechowic Anders Eriksson oraz Viktor Brodd. Notabene dodajmy, że ten pierwszy dotarł w owych mistrzostwach do fazy ćwierćfinałowej, w której uległ późniejszemu triumfatorowi.
11 marca poloniści na wyjeździe zaskakująco pokonali znacznie wyżej notowaną Villę Verde Olesno 3:2. Zaczęło się źle, bo od porażki Patryka Zatówki z Taisei Matsushitą 1:3. Na szczęście w drugim starciu w takim samym stosunku Brodd ograł Zeng Yi Wanga. Potem przy stole spotkali się Eriksson i Radek Mrkvicka, a "nasz" Szwed nie pozostawił żadnych wątpliwości, kto jest lepszy i triumfował 3:0. Niestety, w pojedynku czwartym Matsushita zrewanżował się za pierwszy mecz i zwyciężył 3:2 Brodda. Ale tego dnia moc była po stronie bytomian. Decydujący mecz po zaciętej, pięciosetowej walce dla naszych. Zatówka:Wang 3:2.
Awans w tabeli
Jeszcze lepiej było dwa dni później, kiedy to nasi w Białymstoku bezdyskusyjnie 3:0 okazali się lepsi od ekipy SBR Dojlidy. Zatówka 3:1 pokonał Patryka Chojnowskiego, Brodd 3:0 ograł Konstantinosa Angelakisa, a Eriksson 3:0 Dawida Chilickiego.
Trzeci sukces przyszedł w minioną niedzielę we własnej hali. Polonia ograła 3:1 Olimpię Grudziądz przesądzając tym samym o jej degradacji. Zaczęło się źle, bo Szwed Carl Friis pokonał Brodda 3:2, ale były to jedynie złe miłego początki. Stan meczu wyrównał Zatówka, a potem dwa kolejne zwycięstwa potrzebne do wygrania całego meczu wypracowali Brodd i Eriksson.
Wygrane wywindowały Polonię na dziewiątą lokatę. Naszych czekają jeszcze tylko dwa spotkania do końca sezonu. Obydwa wyjazdowe: z Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów oraz z KTS Gliwice. Kolosalne znaczenie ma zwłaszcza ten drugi pojedynek, bo gliwiczanie są na miejscu barażowym. Ale tak naprawdę tylko splot nieszczęść może pozbawić nas Ekstraligi.
Komentarze