60 milionów złotych pożyczki zaciągnie nasze miasto. Pieniądze zostaną wykorzystane na spłatę wcześniejszych zobowiązań i pokrycie niektórych bieżących wydatków. Decyzję w tej sprawie w miniony poniedziałek po długiej debacie podjęli radni zebrani na sesji Rady Miejskiej.
Mówiąc dokładniej była to druga część sesji czerwcowej. Przypomnijmy, że w trakcie pierwszej Rada zdecydowała o przyznaniu prezydentowi Mariuszowi Wołoszowi wotum zaufania oraz absolutorium z wykonania zeszłorocznego budżetu. Tym razem rajcowie zajęli się projektem uchwały wprowadzającej korekty do Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta oraz jego budżetu.
Korekty poważnej, bo władze zaproponowały wzięcie pożyczki w Banku Gospodarstwa Krajowego. – Konieczność zaciągnięcia pożyczki została wymuszona na nas z uwagi na potrzebę przekierowania strumienia dochodów bieżących budżetu – pierwotnie przewidzianych do spłaty zaległych zobowiązań – na zabezpieczenie wydatków bieżących związanych m.in. z wynagrodzeniami w administracji publicznej, oświacie, a także z pokryciem straty Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu – wyjaśniała Ewa Tomczak, skarbnik Bytomia. – Uznaliśmy że pożyczka w BGK będzie najkorzystniejszym rozwiązaniem z uwagi na przystępne warunki spłaty.
Ta kosztowna oświata
O tym, że podobnie jak zdecydowana większość samorządów mamy problemy finansowe mówi się od dawna. Uwagę na ten fakt zwracał chociażby w wywiadzie dla naszego tygodnika prezydent Wołosz. Mówił on wtedy między innymi: - Niestety, obecny system finansowania jednostek samorządu terytorialnego w głównej mierze opiera się na ich udziale w podatkach PIT oraz CIT. W przypadku naszego miasta udział nie jest duży i nie pokrywa kosztów, jakie mamy. Często o tym poważnym problemie mówię, staram się na niego zwracać uwagę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o niedoszacowanie finansowania szeroko rozumianej oświaty.
Przypomnijmy, że w tegorocznym budżecie Bytomia znalazło się ponad 1,4 mld zł. Dochody to 1 mld 432 mln zł, natomiast wydatki 1 mld 486 mln zł. Najwięcej z budżetu miasta musimy przeznaczyć właśnie na oświatę i wychowanie. Ta kwota sięga 537 mln zł. Tymczasem z budżetu państwa na ten cel dostaniemy niespełna 362 mln zł, a więc jedynie część.
Częściowa stabilizacja
Resztę musimy znaleźć sami, radykalnie oszczędzając na innych wydatkach. Co gorsza problem narasta i ta różnica jest większa z roku na rok. Gmina coraz więcej pieniędzy daje na ten cel z własnego budżetu. Wzrost tzw. finansowej luki oświatowej do co najmniej 170 mln zł jest spowodowany podwyżką wynagrodzeń nauczycieli o 30 proc. w 2024 roku, wzrostem płacy minimalnej i zmianą rozporządzenia o wynagradzaniu pracowników samorządowych.
Podczas debaty poprzedzającej decyzję o zaciągnięciu pożyczki przedstawiciele władz wiele razy podkreślali, iż to konieczność. – Zaciągnięta pożyczka częściowo ustabilizuje sytuację finansową miasta w tym roku. Dzięki niej, mimo sporych trudności, będziemy się starać wykonać budżet przy ograniczonych dochodach z budżetu państwa – komentowała Ewa Tomczak.
Większość była za
Za podjęciem uchwały przedłożonej przez rządzących opowiedziało się 14 radnych koalicji, a więc reprezentanci Koalicji Obywatelskiej oraz Trzeciej Drogi (z wyjątkiem Witolda Kriesera, który się wstrzymał). Przeciw była siódemka reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości.
Ci ostatni w swych wypowiedziach oceniając sytuacje finansową podkreślali, że miasto nie potrafi egzekwować zapisów budżetowych, bo w zeszłym roku dochody zostały zrealizowane poniżej planu o kwotę przekraczającą 31 mln zł. Dodatkowo Bytom trzeci rok z rzędu wydaje więcej, niż zarabia, a teraz będzie spłacał stare długi zaciągając nowe.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz