Dron waży zaledwie 256 gramów i w dłoniach dorosłego mężczyzny wygląda zupełnie jak plastikowy model samolotu sklejony przez hobbystę. Według przepisów prawa jest to jednak statek bezzałogowy. Dlatego, żeby być operatorem takiego drona trzeba uzyskać uprawnienia. Na szczęście zarówno kurs jak i egzamin są bezpłatne i można je "zrobić" on-line, czyli przez internet. Potem pozostaje przestrzegać kilku zasad: dronem nie można latać wyżej niż na wysokości 120 metrów oraz w strefach zamkniętych. Strefy zamknięte obejmują teren wokół lotnisk, a także... śródmieście Bytomia. Ale o tym za chwilę.
Dron od szwagra
Bartłomiej Żelazowski pierwszego drona pożyczył od szwagra, kiedy wyjeżdżał na wakacje. - Nie chciałem o to prosić, bo wiedziałem że jak dostanę drona w swoje ręce, to mi się ta zabawa spodoba - wspomina bytomianin. Tymczasem szwagier sam zaproponował panu Bartkowi, że pożyczy mu drona. On zaczął się "bawić", a zabawa przekształciła się w pasję, w której osiągnął wysoki poziom profesjonalizmu i artyzmu.
Żelazowski jest bytomianinem, pracuje w firmie zajmującej się dostawą i sprzedażą części motoryzacyjnych. Od dawna czuł, że fotografia może być jego pasją, ale nie brał się za nią. - Bałem się trochę kosztów - wspomina pan Bartłomiej. - Zakup aparatu cyfrowego, obiektywów to wydatek kilku tysięcy złotych. Tymczasem drona z kamerą można kupić już 1000 złotych.
Fotogeniczny Bytom
- Perspektywa świata widzianego z góry jest o tyle inna i piękna, że od razu wiedziałem, że będzie mi się to podobać - mówi Żelazowski. Tyle, że nie wystarczyło mu zwykłe "latanie" i fotografowanie. Zaczął się uczyć tej sztuki, "polować" na najlepsze ujęcia, szukać dobrej perspektywy i światła, które w tym wszystkim jest najważniejsze. - Najlepsze zdjęcia robi się o wschodzie słońca i tuż przed zachodem - mówi fotograf.
- Lubię fotografować, miejsce jest dla mnie drugorzędne - opowiada Bartłomiej. - Ale najczęściej fotografuję Bytom. Po pierwsze dlatego, że tu mieszkam. Po drugie uważam, że jest to na tyle piękne miasto, że warto poświęcać mu jak najwięcej czasu.
- Ja się po prostu dzielę tym, co uważam za piękne - mówi Żelazowski. Oczywiście w swoim portfolio posiada także zdjęcie z innych miast, np. Katowic albo Piekar Śląskich.
Strefa zamknięta
Swoje zdjęcia prezentuje na facebookowym profilu zDRONowany, gdzie zgromadził ponad 5 tysięcy obserwujących. Własną pasję traktuje artystycznie, a nie komercyjnie, ale czasami zdarza mu się wykonywać fotografie na zamówienie np. biur nieruchomości. Na 2024 rok wydał kalendarz ze zdjęciami Bytomia widzianego z góry.
Większość śródmieścia naszego miasta to rejon zamknięty dla lotów dronów - od Rynku do Parku Kachla oraz od Opery Śląskiej do placu Akademickiego. Wszystko z powodu znajdującego się w centrum Aresztu Śledczego. Ale i z tym można dać sobie radę - wystarczy wcześniej zgłosić zamiar lotu i poprosić o czasowe odblokowane "zakazanej" strefy.
0 0
Pozdrawiam kolegę "po fachu" :)
0 0
Z przyjemnością przeczytalam ciekawy artykuł O pasji jej realizowaniu, ktora pozwala zobaczyć piekne miasto z lotu ptaka
0 0
Dobrze, że droniarz z artykułu ogarnął strefy DJI i wie co jest "pięć", bo wcześniej miał z tym problemy zarzucając innym łamanie prawa, a sam nie potrafił go przestrzegać. Taka hipokryzja z jego strony.