Przedsięwzięcie jest bardzo trudne, ale – jak uważa Adam Pawełczyk – możliwe do wykonania. Na razie bytomianin dotarł do starej księgi, w której ze skrupulatnością rejestrowano wydarzenia pomiędzy 1945 a 1975 rokiem. Jest to jednak dopiero początek tworzonej przez niego monografii. – Jako bytomianin zawsze interesowałem się historią Śląska, jednak bardziej jej przemysłową stroną. Zaraził mnie tym zresztą kolega z chorzowskiej komendy, jednak poważnie dziejami bytomskich funkcjonariuszy zainteresowałem się przypadkowo – mówi Adam Pawełczyk.
Dwa lata temu para policjantów ze Strumienia postanowiła przejechać na rowerach cały teren działania śląskiej policji. Odwiedzając kolejne jednostki, mundurowi prosili kolegów o przekazanie krótkich informacji na temat dziejów poszczególnych komisariatów. To wystarczyło, aby Adam Pawełczyk zainteresował się tematem na poważnie.
Bytomianin rozpoczął od wertowania starej księgi wydarzeń z archiwów komendy. Nieznany kronikarz rozpoczął jej pisanie od 22 lipca 1945 roku. Są to nie tylko przyjemnie wspomnienia z dziejów ówczesnej milicji obywatelskiej, ale również szara codzienność stróżów prawa w powojennej trudnej rzeczywistości.
Śmierć na służbie
Przed laty, a szczególnie w latach 40. Bytom nie był bezpiecznym miejscem i w kronice policyjnej można m.in. przeczytać, iż w naszym mieście z rąk kryminalistów ginęło rocznie 5-6 milicjantów. Opisywane są również przypadki napadów rabunkowych na sklepy, włamań do mieszkań i atakowania wracających nocą do domu bytomian. Sprawcami zbrodni byli tacy sami jak dziś pospolici włamywacze i rabusie. Do lat 50. opis wydarzeń jest bardzo dramatyczny, wskazujący na to, jak trudna była wtedy praca. Milicjanci wspominali również o zdarzeniach politycznych. Jest m.in. opisana sprawa zatrzymania w jednej z kopalń byłego członka NSDAP, który podczas wojny miał jako pracownik tego zakładu denuncjować kolegów, pomagających jeńcom wojennym i więźniom skierowanym do pracy przymusowej. Prawie wszyscy niechlubni bohaterowie starej kroniki są wymieniani z imienia i nazwiska, co obecnie byłoby niemożliwe.
W księdze można przeczytać również o innych stronach życia ówczesnych mundurowych. Adam Pawełczyk doczytał się, iż w komendzie milicji powstało kółko recytatorskie i baletowe. Działalność artystyczna była również krzewiona w komisariatach.
Sztab w „Elektroniku”
Lata 40. i 50. to również opis ustawicznych częstych zmian siedzib milicji. W Bytomiu władza ludowa powołała organy porządkowe 29 stycznia 1945 roku, tworząc w budynku „Elektronika” przy ul. Katowickiej Sztab MO. Późniejsza rotacja kolejnych lokalizacji komisariatów i komendy głównej przyprawia o zawrót głowy. 29 stycznia 45 r. powstaje posterunek MO przy ul. Wrocławskiej. Natomiast w marcu Komenda Powiatowa MO trafia do budynku przy ulicy Chrzanowskiego, czyli do dzisiejszej siedziby II Komisariatu Policji. W tym czasie istnieje równolegle do komendy powiatowej Komenda Miejska MO przy ul. Czarneckiego 8.
W 1945 roku w budynku przy ul. Strzelców Bytomskich 2 działał komisariat. Podobnie było w obiekcie przy ulicy Żeromskiego 22 i w podwórzu przy Piłsudskiego 65, gdzie do niedawna istniała przychodnia lekarska. Komisariat ten niebawem przeniesiono do domu przy Rodziewiczówny 4, a od 1946 roku Komenda Miejska MO mieściła się przy Rostka 14, czyli w dzisiejszym III Komisariacie Policji. Mało kto już pamięta, iż w budynku przy wiadukcie przy ulicy Konstytucji 65, nieopodal bramy dawnej kopalni „Bobrek”, również działał komisariat.
Złodzieje byli zawsze
Zapomniano również o komisariacie przy Frenzla w dawnym miechowickim ratuszu, a potem domu kultury „Filar”. – Informacje o kolejnych siedzibach komendy i komisariatów są zresztą najpełniejsze, bowiem pisanie kroniki na początku lat 2000. zostało wznowione i tam jest mowa o najnowszych placówkach. W swoich poszukiwaniach mam natomiast poważne problemy z „luką”, która następuje po 1975 roku, kiedy urywają się zapiski. Mam tylko nadzieję, że znajdą się osoby, które pomogą mi w uzupełnieniu wiedzy. Liczę, że tacy bytomianie skontaktują się ze mną w komendzie – prosi Adam Pawełczyk.
Bytomianin w swoich poszukiwaniach nie zamierza ograniczać się do okresu powojennego. Interesuje go cała historia bytomskich formacji porządkowych, bez względu na to, jakim posługiwali się językiem i w jakim przyszło im pracować ustroju. Chce zebrać informacje o pracy przedwojennej policji, a może jeszcze wcześniejszych siłach, bo łobuzów zawsze przecież ktoś musiał łapać.
0 0
Z miłą chęcią bym poczytał albo obejrzał film dokumentalny o dawnej kryminalistyce w Bytomiu. Tak więc czekam na materiał tego Policjanta :)