W większości bytomskich szkół średnich ta zabawa już się odbyła. Przygotowania do niej rozpoczęto wraz z początkiem roku szkolnego. Za robotę zabrali się zarówno uczniowie, jak i ich rodzice tworzący coś w rodzaju komitetów studniówkowych. Była intensywna i niepozbawiona sporów burza mózgów, zgłaszano propozycje dotyczące tego, gdzie się bawić, co jeść, jak się ubrać oraz komu powierzyć rolę didżeja zachęcającego do tańca. W wielu placówkach odpowiedź na pierwsze z przytoczonych pytań to jedynie formalność: – Szanujemy tradycję. Nikt w naszej szkole nawet nie wyobraża sobie, by studniówka odbyła się gdzieś poza jej murami. Od lat przygotowujemy ją w naszej auli – mówi dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Smolenia Katarzyna Łoza. Tamtejsza młodzież bawiła się w miniony piątek, salę zapełniło 220 młodych osób. To nie tylko uczniowie, ale i ich specjalnie zaproszeni partnerzy. Licealiści sami zadbali o wystrój, wybrali didżeja i firmę, która zapewni catering: – Zostawiamy uczniom wolną rękę, bo to w końcu ich impreza, to oni muszą być zadowoleni. Kiedyś mieliśmy studniówki tematyczne, trzeba było przebrać się zgodnie z hasłem przewodnim, lecz ostatnio odeszliśmy od tej zasady. Oczywiście obowiązuje strój elegancki, a wszystko inauguruje uroczysty polonez. Nawet jego układ choreograficzny, wielokrotnie wcześniej przećwiczony, jest dopasowany do auli.
Maturzyści z Państwowych Szkół Budownictwa studniówkowe szaleństwa mają już za sobą. W bardzo udanej imprezie brało udział około 130 osób. Scenariusz wydarzenia również i w tym przypadku ustalili sami zainteresowani. – Młodzież bardzo dobrze potrafi sobie przygotować swoją studniówkę, przekonaliśmy się o tym wiele razy. Mają ciekawe i oryginalne pomysły i potrafią je zrealizować. My razem z rodzicami staramy się jedynie pomagać – wyjaśnia wicedyrektor placówki Jadwiga Radzikowska. Uczniowie z PSB też nie widzą sensu w organizowaniu studniówki w jakiejś wynajętej sali. – To ważny moment w ich życiu i to moment związany ze szkołą, dlatego bawią się u siebie – mówi wicedyrektor szkoły. Co ciekawe, z podobnego założenia wychodzą społeczności wielu szkół działających w naszym mieście. W jednej z nich usłyszeliśmy: – Rodzice zaproponowali studniówkę w mieście oddalonym od Bytomia o 150 kilometrów. Tak miało być oryginalnie i z przytupem. Skończyło się na wyjeździe do restauracji położonej jakieś 20 kilometrów od szkoły, ale co z tego, skoro wielu uczniów nie przyszło, bo nie było ich stać na poniesienie dodatkowych kosztów.
Poza murami szkoły bawili się maturzyści VIII LO z Miechowic. – Taka była wola młodzieży oraz ich rodziców, my się do tego nie mieszaliśmy – stwierdza dyrektor placówki Alfred Kijowski. – Uczniowie sami stworzyli sobie plan studniówki i go konsekwentnie zrealizowali. Impreza należała do bardzo udanych, choć mamy tylko jedną klasę maturalną. Było kameralnie, ale miło. Zaczęło się od poloneza, a potem przyszedł czas na inne tańce. Wszyscy pytani przez nas dyrektorzy zapewniają, że na studniówce nie ma mowy o piciu alkoholu. – Co najwyżej jakaś symboliczna lampka szampana na starcie. A co potem robią uczniowie, to tego już nie wiemy do końca. Wierzymy im, że nie złamią zasad. To odpowiedzialni ludzie – mówił jeden z naszych rozmówców.
0 0
Nikt w naszej szkole nawet nie wyobraża sobie by studniówka odbyła się gdzieś poza jej murami - mówi dyrektor I liceum.
Tymczasem spora część uczniów i rodziców zgłasza postulaty aby studniówka organizowana była poza szkołą, to już współczesny standard Zawsze jednak pada ostateczny argument: tradycja Ale kiedyś tradycją były też kałamarze i gęsie pióra. Szkolna aula jest tymczasem po prostu zbyt mała. Może w latach przyszłych warto urządzić w tej kwestii głosowanie. Przy okazji Byłaby to lekcja demokracji tak dla uczniów jak dyrekcji szkoły. ☺