Wielkim miłośnikiem historii rycerstwa średniowiecznego jest bytomianin Mirosław Markowski, którzy przez kilkanaście lat reprezentował grupę rekonstrukcyjną rycerstwa z Będzina. Dla kolegów spod starego zamczyska zdobył wiele prestiżowych tytułów, w obecności tłumów został oficjalnie pasowany na rycerza, a obecnie ma status rycerza zawodowego. W końcu siedem miesięcy temu Mirek założył u nas Bytomskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej „Leo Corde”, chcąc podczas każdej z odwiedzanych licznych imprez reprezentować i promować nasze miasto. Stąd też obok naszego herbu pojawił się na tarczach i chorągwiach bytomski śpiący lew.
Podczas ostatniej rekonstrukcji z okazji 606 rocznicy bitwy pod Grunwaldem lew okazał się jednak nie taki znowu śpiący. Nasi rycerze, którzy przybyli na miejsce bitwy kilkunastoosobową grupą, bo prócz rycerzy i giermków towarzyszyły im również panie oraz dzieci, nie tylko okazali się zaciekli w boju, ale ponadto już po bitwie mieli jeszcze tyle siły, że wybrali się pod Malbork na oblężenie zamku.
Bitwa, którą podziwiały tłumy, nie była łatwym przedsięwzięciem do zrekonstruowania. Cała wyprawa trwała w sumie aż dwa tygodnie. W piątek towarzystwo zjawiło się na miejscu i rozpoczęło się wyładowywanie z samochodów sprzętu. Nie były to wyłącznie miecze, tarcze, zbroje i łuki, ale również namioty i sprzęty wzorowane na dawnym wyposażeniu. Do tego oprócz rynsztunku bojowego wszyscy mieli stroje „cywilne”. Ich wygląd i materiały, z których wykonano kaftany, spodnie i nakrycia głowy, musiały licować ze statusem społecznym właściciela. Stąd też rycerze i ich rodziny przechadzali się w jedwabiach, natomiast ubożsi i niżsi stanem, czyli służba i giermkowie, zakładali na siebie skromniejszy przyodziewek.
– W Grunwaldzie byliśmy reprezentacją Bytomia, która z uwagi na nasze niebiesko-czarne stroje przyciągała ogólna uwagę. Ludzie się nami interesowali już na długo przed rozpoczęciem bitwy. Było nas kilkanaścioro, jednak jako grupa liczymy już ponad 30 członków, powoli zdobywających rynsztunek i inne stroje i uczących się rycerskiego fachu. Wśród nas są ludzie w różnym wieku. Najmłodszy ma 4 lata, a najstarszy prawie 70. To, że jesteśmy w stanie zainteresować historią młodych, już świadczy o naszej sile, bo nie w mieczach ona tkwi – mówi Mirosław Markowski.
Laik ogląda walczących rycerzy i ich obozowiska z podziwem, jednak tak naprawdę nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, ile pracy trzeba włożyć, aby rekonstrukcja była w miarę wierna. Samo wykonanie zbroi i części rynsztunku rycerza to czasochłonna i kosztowna praca, wymagająca dodatkowo wiedzy historycznej. Mirek Markowski sam wytwarza zbroje, a jego młodsi koledzy starają się czegoś od niego nauczyć. Stroje szyją już członkowie rodzin, głównie żony, matki i siostry. W gronie jest również „dziadek Gienek”, którego pasją jest piętnastowieczna artyleria. Obok niego stroje z epoki szyje „babcia Wanda”. Temu pokoleniu przyklaskują już kilku-, kilkunastoletnie wnuki.
– To co robimy nie jest pasją grupy facetów chcących wyżyć się sportowo na polu bitwy i pokazać publiczności dawne stroje i rynsztunek, przy okazji zarażając innych historią. Pasja wciąga całe nasze rodziny i jest po części sposobem na życie, w każdym razie jego wolną od pracy częścią. Wielu z nas na co dzień zdobywa środki na kolejne pokazy pracując w zamczyskach, chociażby w Rabsztynie i Ogrodzieńcu. Trudno uwierzyć, ale nasze spotkania przyciągają często grupy nawet 200-osobowe – opowiada bytomski rycerz.
Podczas lipcowej rekonstrukcji Mirosław Markowski zdobył po raz kolejny 4 miejsce w turnieju miecza półtoraręcznego. Jego giermek Piotr Tyńczyk wywalczył srebrny pas w turnieju mieczowym i przeszedł do elitarnego grona zawodowców. Natomiast Łukasz Zygmunt był 4 w turnieju o srebrny pas .
Ciekawostką jest, że bytomska grupa rekonstrukcyjna, czyli ludzie ze Śląska walczyli podczas minionej bitwy po stronie polskiej, przy chorągwi mazowieckiej. Historycznie bowiem śląskie rycerstwo walczyło w 1410 roku pod Grunwaldem po stronie krzyżackiej. W tym roku na szczęście obyło się bez morderczego upału, podczas którego temperatura wewnątrz zbroi może osiągnąć nawet 70 stopni. Zarówno bracia zakonu Najświętszej Marii Panny, jak i wojska polsko-litewskie zbytnio nie ucierpiały. Choć karetki i tak kursowały, bo poturbowanych w bitewnym ścisku nie brakowało.
0 0
Jest powołanie dla naczelnego rycerza Bytomia.
Również do Grunwaldu konkretnie Sąd Poznań Grunwald ...
termin rozprawy 18.08.2016 - badź jak brejfhart i oczyść się z zarzutów
0 0
Ooo, święta naiwności! I co z tego że jest termin, niech jest, tak jak było wcześniej dużo innych terminów.
0 0
Można też przy okazji olimpiady napisać. Na ul olimpijskiej mieszkańcy mogą otrzymać dofinansowanie ok 6 milionów na demontaż szkodliwego azbestu i realizację termomodernizacji.
0 0
No to już wiemy, dzięki Życiu Bytomskiemu, dlaczego Ulrich po raz kolejny przegrał bitwę pod Grunwaldem.To dzięki rycerzom z Księstwa Bytomskiego, którym pomyliły się strony i po polskiej stronie zaparkowali swoje wozy.
0 0
Pod sąd https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=926171820828207&id=832200916891965
0 0
Kolejna potyczka jakiegoś Damiana B.odbyła się dzisiaj, http://pilkarskamafia.blogspot.com/2016/08/nie-ma-konca-procesu-b-bramkarza.html