Chyba wszyscy znamy powiedzenie: "A może by rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?" Wzdycha tak wielu, ale niemal nikt nie wprowadza tego projektu w życie. Tymczasem Małgorzata Łozicka rzuciła wszystko i wyjechała. Tyle, że nie w Bieszczady, a znacznie dalej - w szeroki świat.
Łozicka jest nauczycielem języka angielskiego, była dyrektorem Szkoły Policealnej w Tarnowskich Górach. Od kilku lat żyje jednak w podróży, a pracuje zdalnie. W 2020 roku 3 miesiące spędziła w Afryce. W ubiegłym roku roku była w Arabii Saudyjskiej, na Kubie, Jamajce i Dominikanie oraz we wszystkich krajach Ameryki Południowej. W tym roku zmieniła kierunek.
Wymienione państwa leżą w Azji Centralnej. Ale często mówi się o nich także: Azja postsowiecka. Były bowiem częścią Związku Radzieckiego. Z tych dwóch powodów wciąż pozostają dziewicze pod względem podróżniczym. Nie należą do tzw. topowych kierunków turystycznych. Tymczasem są piękne i - co dla wielu osób jest ważne - tanie. Największym kosztem zazwyczaj jest dotarcie do w te miejsca.
Domy ze szkła i mleko wielbłąda
Na początku kwietnia Łozicka przyleciała do stolicy Kazachstanu - Astany. - To nowoczesne miasto, zbudowane z przepychem, rzucają się w oczy wysokie wieżowce ze szkła - opowiada bytomianka. - Trochę tak jakby chcieli zbudować swoją wizytówkę, pokazać że ich stać. Poza tym to wielki kraj, pociągiem podróżuje się przez Kazachstan nawet kilka dni. To, co mnie zachwyciło, to ludzie: otwarci, gościnni, serdeczni, zapraszający obcokrajowców do swoich domów.
A tamtejsza kuchnia? - Wielu rzeczy nie odważyłam się spróbować - mówi Łozicka. - Na przykład nie napiłam się mleka wielbłąda ani mleka konia. Spróbowałam koniny, ale nie czułam się z tym dobrze. Nie chciałam odmawiać, ale dla mnie koń to nie jest zwierzę rzeźne.
Kolejnym krajem był Kirgistan. - Tam się jeździ po to, żeby oglądać naturę - mówi podróżniczka. - O ile w Kazachstanie są duże miasta, o tyle Kirgistan to porośnięte trawą przestrzenie, rodzaj tamtejszych stepów, po których biegają konie. Miałam okazję spędzić noc w jurcie, jeździć na koniu. Ludzie w Kirgistanie są znacznie biedniejsi niż w Kazachstanie, ale równie życzliwi. - W tych krajach czuję się bezpieczna, mam poczucie, że nic mi się może stać - relacjonuje pani Małgosia.
Bajeczny Tadżykistan
Kolejny punkt to Uzbekistan. Z wszystkich tych państw wydaje się on najbardziej orientalny, a najmniej "postsowiecki". Chyba każdy z nas słyszał nazwę Samarkanda, ale kto bez sprawdzenia w google od razu odpowie, że miasto to leży w Uzbekistanie? A jej architektura jest rzeczywiście olśniewająca, to esencja nie orientu.
I dalej: Tadżykistan. - Tadżykistan to kraina jak z bajki. Jeśli gdzieś istnieje jakiś raj, to myślę, że wygląda właśnie tak jak Tadżykistan - mówi z entuzjazmem Łozicka. - Wydaje się, że niektóre miejsca są jeszcze nieskalane ręką człowieka. Widziałam już dużo miejsc, ale tak pięknego kraju jak Tadżykistan jeszcze nie.
W mediach społecznościowych prowadzi bloga, na którym zamieszcza serie zdjęć ze swoich podróży. Na wielu fotografiach jest ona sama. Na tych ostatnich, z Azji Centralnej widać, że Łozicka ubrana jest w orientalnym stylu. Czy to stylizacja, czy też wymóg kulturowy, aby Europejki chodziły ubrane "po miejscowemu"? - Po prostu lubię jak kameleon dostosowywać się do otoczenia - odpowiada ze śmiechem bytomianka
W Azji Centralnej spędzi jeszcze trochę czasu, ale już stara się o wizę do... Pakistanu.
0 0
Byłam w tych krajach wielokrotnie w czasach głębokiego socjalizmu i po transformacji.Teraz są wielkie zmiany,wszędzie wchodzi nowoczesność,a ludzie w dalszym ciągu są mili i bardzo życzliwi.Brawo pani Małgosiu -do odważnych świat należy.