Mini to styl Wiśniewskiej-Wilk - pierwszej kobiety na czele bytomskiego judo. Deklaruje to zresztą wprost postami na Facebooku. Kilka dni temu zacytowała na swoim profilu następujące stwierdzenie: "Minispodniczki - symbol wyzwolenia od stereotypów płciowych i wszystkiego, co stare".
- W szkole średniej miałam przez krótkie spódniczki ciężkie życie - wspomina Małgorzata Wiśniewska-Wilk. - Pamiętam jak przyszłam złożyć dokumenty do liceum im. Żeromskiego. - Ubrałam wtedy bardzo krótką mini z rozcięciem. W sekretariacie spotkałam ówczesną panią dyrektor. Popatrzyła na mnie i powiedziała: Tak ubrana, to ty do mojej szkoły chodzić nie będziesz. Zadzwoniła nawet do mego taty, którego znała, bo starsza siostra już była uczennicą tego liceum. I powiedziała mu, że to jest nieprzyzwoite, żeby do szkoły przyjść w tak krótkiej spódnicy. Na szczęście mój ojciec był bardzo tolerancyjnym człowiekiem.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że są osoby, którym wydaje się to nieodpowiednie do funkcji, jaką pełni. Niemniej zawsze uważała, że ludzi nie należy oceniać po stroju czy powierzchowności. - W minispódniczce czuję się bardzo kobieco, mini dodaje mi pewności siebie - mówi Wiśniewska-Wilk. - Nie wszyscy wiedzą, że w Niemczech Zachodnich do 1958 roku kobieta, żeby podjąć pracę zawodową musiała mieć pisemną zgodę męża, którą on w każdej chwili mógł wycofać. A dopiero od 1962 roku kobieta w Niemczech mogła mieć własne konto bankowe. Minispódniczki zaczęto nosić w latach 60. Mini jest w mojej ocenie jest seksi, kobiece i fajne, ale ich pojawienie się było spowodowane tym, że kobiety chciały pokazać, że mogą więcej, że im też wolno o sobie decydować.
Czy Wiśniewska-Wilk spotyka się z sytuacjami, w których ktoś za nią na ulicą gwiżdże, albo trąbi, przejeżdżając obok samochodem? - Oczywiście, że tak - odpowiada. - Ale jeśli jest to w granicach normy, albo robią to judocy - a im więcej wolno - to mi to nie przeszkadza. Jako dziewczyna i młoda kobieta wychowałam się w środowisku mężczyzn uprawiających sporty walki. Dlatego jestem na takie zaczepki odporna.
A czy mąż pani Małgorzaty nie jest zazdrosny? - Oczywiście, że jest zazdrosny - odpowiada Wiśniewska-Wilk. - Z jednej strony cieszy się, że jego żona się podoba, że zwraca uwagę, ale z drugiej strony miewa z tym problem. W takich przypadkach zawsze mówię, że jeżeli on będzie chciał ubrać mini spódniczkę - to ja nie będę mu tego zabraniała.
0 0
Super
0 0
"Nie oceniać ludzi po stroju, czy powierzchowności"
Pierwszy raz czytam o tej pani i tylko pod kątem spódniczek, bo tekst (okładkowy!) o niczym więcej nie mówi.
Jestem zdumiona charakterem/poziomem tej rozmowy.
0 0
Szanowna JoMi
Kiedy w lutym Małgorzata Wiśniewska-Wilk została prezesem GKS w Życiu Bytomskim ukazał się z nią wywiad na całą kolumnę (nr z 6 marca br.). To był wywiad merytoryczny. A teraz taki tekst lifestylowy...
0 0
Tu link do wywiadu z Małgorzatą Wiśniewską-Wilk opublikowanego w marcu. Też był okładkowy:
https://www.zyciebytomskie.pl/a/tato-byl-dla-mnie-najwazniejszy-w-czarnych-historia-zatoczyla-kolo