Kilka lat temu do przeprowadzania kontroli pieców uprawniona była Straż Miejska. Zgodnie z prawem funkcjonariuszy trzeba było wpuścić do domów, aby sprawdzili, co spalane jest w piecach. Robiono je głównie i to wyrywkowo w domkach jednorodzinnych. Tam jednak właściciele często nie wpuszczali strażników, nie otwierając po prostu drzwi i udając, że nikogo nie ma w domu.
Od kilku lat bytomscy urzędnicy dysponują dronami. Jak wyjaśnił nam Tomasz Sanecki z biura prasowego Urzędu Miejskiego gmina utrzymuje swoją flotę dronową w ciągłej gotowości operacyjnej i wykorzystuje je do kontroli w terenie. Okres wzmożonych kontroli związanych bezpośrednio ze sprawdzaniem źródeł ogrzewania i przestrzegania uchwały antysmogowej realizowany jest od 1 października do 30 kwietnia. Ze względu na warunki atmosferyczne kontrola w pierwszych dniach października nie była możliwa, jednak na obszarze gminy funkcjonuje stały monitoring pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5, który pozwala nam na bieżąco monitorować stan powietrza.
W praktyce kontrole prowadzone są we wszystkich dzielnicach. Najpierw w powietrze wznosi się mniejszy dron, dzięki któremu można się zorientować, w których budynkach działają piece. Następnie jego miejsce zajmuje większe urządzenie połączone zdalnie z komputerem. Jest to specjalistyczny sprzęt dokonujący analizy składu chemicznego dymu wydobywającego się z kominów. W przypadku przekroczenia norm, do akcji wkraczają strażnicy miejscy i winny karany jest mandatem.
W Radzionkowie nie ma dronów, jednak ekolodzy pełnią tam dyżury, również w weekendy. Kontrole prowadzone są po sygnałach otrzymanych od mieszkańców skarżących się na uciążliwy dym. Mimo tego w przypadku Bytomia i Radzionkowa problem jest trudny do opanowania, bowiem osoby palące w piecach śmieciami robią to najczęściej w nocy.
Komentarze