Jesienną rundę drugoligowcy zakończyli w przeszły weekend, a w miniony rozpoczęli już wiosenną. Bytomianie podejmowali na boisku przy ul. Piłkarskiej prowadzących w tabeli grodziszczan, którzy jako jedyni nie znaleźli jeszcze pogromcy. Podopieczni trenera Łukasza Tomczyka mieli coś do udowodnienia rywalom, bo przecież w lipcu ulegli im 0:2. Nic więc dziwnego, że kibice mocno liczyli na zwycięstwo swoich ulubieńców i na kilka dni przed spotkaniem wykupili wszystkie bilety. A propos kibiców - ci kochający Pogoń też do Bytomia przyjechali, a że nie mogli wejść na boisko, to oglądali grę piłkarzy stojąc na wale ziemnym, na którym niedługo stanie druga trybuna.
Gospodarze od początku byli stroną przeważającą i to oni stwarzali sytuacje pachnące bramką. Jedną nawet strzelili, ale sędzia uznał, że ostatni dotykający piłkę Kamil Wojtyra była na spalonym. Słusznie uznał, nie było tu takich wątpliwości, jak po także unieważnionej bramce zdobytej przez naszych przed tygodniem w Sosnowcu. Trzeba jeszcze wspomnieć o uderzeniu Szymona Michalskiego głową w słupek i paru innych stuprocentowych okazjach do wyjścia na prowadzenie. Niestety, wszystkie nasi zawodnicy zaprzepaścili.
Z czołówką przegrywamy
Tymczasem Pogon groźnie kontratakowała. Dwa razy Axel Holewiński w nieprawdopodobny sposób bronił, ale za trzecim razem był bezradny. Nikodem Niski pokonał go strzałem z bliska. Wynik 1:0 dla lidera 2. Ligi utrzymał się do końca. Nasi atakowali, stworzyli kolejne setki, seryjnie wykonywali rzuty wolne i rożne, ale jeśli chodzi o skuteczność, to zdecydowanie nie był ich dzień. Pogoń dowiozła zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego i umocniła się w fotelu lidera. Polonia wciąż jest w czołówce, która uciekła reszcie stawki, wciąż ma ogromne szanse na bezpośredni awans, ale co trzeba podkreślić wszystkie spotkania z drużynami z pierwszej czwórki przegrała.
To był ostatni mecz u siebie w tej rundzie. Za tydzień wyjazd do Grudziądza, a potem przerwa aż do marca. Zacytujmy jeszcze trenera Tomczyka: - Mieliśmy swoje momenty w tym meczu. W sytuacjach bramkowych, tak na gorąco licząc, było 7 do 2, gdzie możesz się o coś pokusić. Nie wykorzystaliśmy ich, a przeciwnik w naszym najlepszym momencie meczu nas skarcił.
Jesień dla Zielonych
Czwartoligowy radzionkowski Ruch miał w zeszłą sobotę u siebie grać o ligowe punkty z rezerwami Rakowa Częstochowa, ale spotkanie to przełożono na wniosek ekipy spod Jasnej Góry. W zamian za to w miniony piątek Cidry sparingowo zmierzyły się z rezerwami innej ekstraklasowej drużyny, czyli Górnika Zabrze i zremisowały z nią 2:2.
W lidze piątej Szombierki w efektowny sposób wróciły na pozycję lidera, na której to zostaną aż do wiosny, bo runda jesienna dobiegła końca. Zieloni 5:0 ograli u siebie outsidera KS Panki. Łupem bramkowym podzielili się Moritz i Jaworski - po dwa trafienia oraz Chrabąszcz. Drugi zespół sosnowieckiego Zagłębia, z którym bytomianie rywalizują na szczycie V ligi przegrał swój mecz i to w połączeniu z wygraną Szombierek dało im prowadzenie. W krańcowo odmiennych nastrojach jest nasz drugi piątoligowiec, czyli Silesia Miechowice. Znowu, i to u siebie, dostała ona łomot. Tym razem przegrała 0:8 z Liswartą Krzepice.
Szombierki zdobyły puchar
Zieloni bardzo dobrze radzą sobie nie tylko w lidze. 11 listopada nasz zespół zdobył Puchar Polski na szczeblu Podokręgu. W decydującym meczu Zieloni podejmowali Gwarka Tarnowskie Góry i pokonali go 4:2. Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak takiego wyniku. Goście dominowali i strzelili dwa gole. Po przerwie gospodarze się jednak zmobilizowali i za sprawą dwóch trafień Marka oraz Marchewki zwyciężyli 4:2. Tym samym na wiosnę wystartują w PP na szczeblu śląskiego OZPN.
W niższych ligach
W A klasie w zeszłą sobotę Rodło Górniki 0:4 u siebie przegrało z Tarnowiczanką, Czarni Sucha Góra 7:2 pokonali na swoim boisku Sokoła Orzech, a Tempo Stolarzowice w Ożarowicach przegrało z Piastem 0:4. To była ostatnia kolejka przed zimową przerwą.
Zdjęcia: Daniel Sobociński
Komentarze