Korepetytor solitstów jest osobą, która w czasie przygotowań do roli "doucza" śpiewaków i koryguje błędy. Larysa Czaban w Operze Śląskiej pracuje jako korepetytor solistów, wielokroć jest także akompaniatorem solistów podczas recitali czy konkursów. Jednak w rzeczywistości jej funkcja jest znacznie ważniejsza niż wynikałoby to z drobniejszej czcionki, którą jej nazwisko wybijane jest na na premierowych afiszach. - Larysa to osoba odpowiedzialna za przygotowanie solistów do spektakli, jest zarazem członkiem kierownictwa artystycznego Opery Śląskiej - mówi dyrektor teatru Łukasz Goik. - Dużo zależy od jej opinii, ma ważny głos podczas ustalania obsady solistów.
Będę w Polsce pojutrze
Przyjechała do Bytomia z Ukrainy. Nie z tej najbliższej, ze Lwowa czy Stanisławowa, ale z Doniecka, leżącego prawie 1700 kilometrów od naszego miasta. To w Doniecku ukończyła studia pianistyczne na Akademii Muzycznej, a następnie pracowała w tamtejszym Teatrze Opery i Baletu. - Był czas przełomu, przestał istnieć Związek Radziecki, pracowałam w kilku miejscach, a w żadnym nie płacili - wspomina Larysa. - Kiedy zaczęłam pracować w Operze Śląskiej, byłam zdziwiona, że pensję dostaję regularnie co miesiąc, zawsze w terminie, bez żadnych opóźnień.
- Zadzwoniono do mnie z Opery Śląskiej z pytaniem, czy nie zachciałabym pracować w Polsce. Bez wahania odpowiedziałam, że bardzo chętnie - wspomina Larysa Czaban. - Byłam młoda, otwarta na świat, lubiłam podróże. Kolejne pytanie brzmiało: kiedy będę mogła przyjechać? Odpowiedziałam, że wyjadę jutro, s więc w zamelduję się Bytomiu pojutrze.
Larysa Czaban pracę w Bytomiu rozpoczęła 1 stycznia 1998 roku. Po kilku miesiącach przyjechał tutaj także jej mąż, który jako waltornista dołączył do orkiestry Opery Śląskiej. Po 10 latach pobytu i pracy oboje otrzymali polskie obywatelstwo. - Przyjeżdżając do Bytomia nie znałam języka polskiego - opowiada Czaban. - W Doniecku wszyscy mówili mi, że polski jest bardzo podobny do rosyjskiego i ukraińskiego. Miałam 30 lat i nie stanowiło to dla mnie problemu: pomyślałam, że po prostu się nauczę. Byłam oczarowana Bytomiem. W Operze Śląskiej panowała świetna atmosfera, nikt nie mówił drugiemu złego słowa.
Nawet najlepsi jej potrzebują
Na czym polega praca korepetytora solistów? Na początku śpiewak sam "rozczytuje" nuty i przygotowuje partię. - A potem przychodzi do mnie - mówi Larysa Czaban. - On śpiewa, ja gram i następuje pierwsze spotkanie z rzeczywistością. Okazuje się, że tutaj dźwięk nie ten, tam trochę inny rytm. Śpiewak czasami nie słyszy błędów, które sam robi. Każdy jest przyzwyczajony do swojego głosu i pewnych rzeczy już nie zauważa. Ostatnio jeden z solistów powiedział mi: nawet światowej klasy artysta nie da rady przygotować partii bez korepetytora. Kwintesencją tej pracy jest więź pomiędzy mną a solistą, który przychodzi do mnie jak do lekarza.
- Nawet najlepsi soliści korzystają z pomocy korepetytora-pianisty - potwierdza dyrektor Łukasz Goik. Po indywidualnym "wyszlifowaniu" partii przychodzi czas na próby muzyczne z dyrygentem. Potem próby sceniczne, z reżyserem. I na koniec dochodzi do tego orkiestra, z którą solista musi się zsynchronizować. Wszystko w obecności i pod okiem pani Larysy.
- Było przez lata w Operze Śląskiej kilkunastu młodych zdolnych pianistów, którzy mieli zostać korepetytorami solistów - mówi Larysa Czaban. - Ale odchodzili stąd po kilku miesiącach. Akademia Muzyczna kształci absolwenta jako solistę. A tutaj trzeba podporządkować się dyrygentowi, albo śpiewakowi, któremu się akompaniuje. A ja bardzo lubię pracować "pod kogoś". Inna sprawa, że pani Larysa występuje także jako pianistka koncertująca i świetnie odnajduje się w takiej roli.
Komentarze