Logo zmasakrowane

Obecne logo Bytomia na zlecenie ekipy poprzedniego prezydenta Piotra Koja opracowała zewnętrzna firma. Za projekt logo oraz przygotowanie strategii promocyjnej Bytomia „skasowała” ona 100 tysięcy złotych, a gmina lekką ręką zapłaciła tę sumę. Nowe logo od początku było jednak krytykowane. Nie podobało się zarówno profesjonalistom, którzy negatywnie oceniali jego formę graficzną, jak i wielu mieszkańcom. Postać stylizowana na literę „Y” w słowie Bytom miała kojarzyć się z tancerzem. Zamiast tego – szybko nazwano ją łamagą, albo panienką uciekającą z miasta. Teraz władze chcą, aby Bytom miał nowe logo. O pomoc w jego zaprojektowaniu poproszono studentów Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz mieszkańców miasta, którzy mogą zgłaszać swoje pomysły i propozycje.

W ubiegłym tygodniu w Biurze Promocji Bytomia odbyło się spotkanie ze studentami katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, którzy zajmują się projektowaniem graficznym. Zadeklarowali oni, że włączą się w projektowanie nowego logo Bytomia, które realizować będą w ramach swojej pracy semestralnej. Na początku spotkania studenci poddali analizie dotychczas funkcjonujące logo „Bytom – energia kultury”. Pod względem merytorycznym zostało ono wręcz zmasakrowane. I tak: nie jest zachowana czytelność tego znaku, tańcząca postać nie kojarzy się z literą Y. Logo posiada niewyważone proporcje – za duża jest jego powierzchnia w stosunku do hasła reklamowego, co sprawia, że kiedy jest drukowane w pomniejszeniu – hasło reklamowe staje się nieczytelne. Kolorystyka jest zbyt poważna, a na dodatek nie odnosi się do charakterystycznych cech miasta. Jeśli chodzi o pismo – popełniono błędy typograficzne: krój liter wydaje się staromodny i w żaden sposób nie oddaje „energii”, o której mówi. Logo nie ma też odniesień do heraldyki (m.in. barw miasta i Śląska). Studenci ocenili również wydawnictwa promocyjne gminy Bytom, jakie ukazywały się w ostatnich latach. Także tutaj padło wiele gorzkich uwag – począwszy od tego, że fatalne logo drukowane było w rozmaitych wersjach kolorystycznych: od błękitu poprzez ciemny granat aż do fioletu.

Studenci mają za zadanie zaprojektować nowe logo Bytomia, a ich praca ma iść w dwóch kierunkach. Pierwszy to „wymyślenie” czegoś zupełnie nowego. Drugi – to modyfikacja i „poprawienie” obecnego logo. Właśnie z myślą o ich pracy do mieszkańców kierowany jest apel – mogą oni zgłaszać swoje pomysły na to, jaki symbol (może to być np. charakterystyczny obiekt miasta) chcieliby zobaczyć w nowym logo Bytomia. – Najważniejsze jest tak naprawdę jedno: aby sami mieszkańcy zaakceptowali i polubili logo swojego miasta – mówi Krzysztof Turzański, kierownik Biura Promocji Bytomia. Na spotkaniu padły już pierwsze propozycje i oczekiwania, które zgłosili obecni na sali miejscy radni.

Jednak przedstawiciele władz miasta wcale nie przesądzają, że któraś z propozycji studentów ASP zostanie wybrana na logo Bytomia. Zamierzają bowiem również ogłosić w tej dziedzinie otwarty konkurs. Będę w nim mogły wziąć udział zarówno projekty studentów, jak i propozycje opracowane przez innych autorów (także nieprofesjonalistów). Uznane za najlepsze będą jeszcze poddane społecznej konsultacji i dopiero po nich zostanie wyłonione nowe logo Bytomia. Ale może okazać się, że żadna z propozycji nie zyska dostatecznego uznania i nowego logo nie będzie. – Chcemy, żeby nowo  zyskało naprawdę szeroką akceptację – mówi Adam Grzesik z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Bytomiu. – Dlatego nie zrobimy tak jak poprzednie władze, które najpierw podpisały umowę na opracowanie strategii reklamowej oraz logo i zobowiązały się za to zapłacić, a potem logo takie przyjęły bez żadnej konsultacji z mieszkańcami.

Gdyby nowe logo udało się opracować – ma ono zacząć być stosowane od początku przyszłego roku. W tym celu radni będą musieli zmodyfikować przyjętą cztery lata temu uchwałę o Strategii Promocji Bytomia i Strategii marki miasta Bytom. Określa ono bowiem wzór logo. (MH)

*  *  *

Jedna z moich ulubionych scen filmowych pochodzi z „Konsula”. W tym polskim filmie Piotr Fronczewski wciela się w rolę oszusta z wielka fantazją, który w czasach schyłkowego PRL-u podszywa się pod austriackiego konsula i we Wrocławiu ma zamiar otworzyć konsulat tego kraju. Kiedy fałszywy konsul spotyka się z polskimi gospodarzami miasta i województwa, pyta: Co mógłby zrobić dla miasta, aby okazać swoją przyjaźń i wdzięczność? Urzędnicy naradzają się gorączkowo, bo miasto tyle ma rozmaitych potrzeb. Aż wreszcie jeden z nich wpada na genialny pomysł: Niech konsul ufunduje pomnik!

W Bytomiu tyle jest potrzeb. Co najpierw zmienić? Zmieńmy logo! Czyż nie przypomina to sytuacji z przywołanego filmu?

Oczywiście – obowiązujące logo jest fatalne. Mam jednak nadzieję, że obecne władze nie wejdą w buty poprzedników i skupią się na celebrowaniu zmiany logo, kolejnych projektach i konsultacjach, jakby to był największy problem miasta. Bo problemy są zgoła inne i poważniejsze.