Od kilku lat morsowanie, czyli zimowe kąpiele w plenerze, są coraz bardziej popularne wśród mieszkańców Bytomia i Radzionkowa. Regularnie morsują między innymi członkowie działających w naszych miastach grup biegowych. W czasie „prawdziwej” pod względem pogody zimy kąpią się w przeręblach. W tym roku aura sprawiła jednak, że zanurzają się po prostu w zimnej o tej porze roku wodzie. Cotygodniowe miejsca spotkań morsów z Bytomia i Radzionkowa to zbiorniki w Chechle i Rogoźniku..
Przepis na zdrowie
Zainteresowani zachwalają, że morsowanie to przepis na zdrowie i wzmocnienie naturalnej odporności. W czasie kąpieli w przerębli wydzielają się dwa rodzaje hormonów: na początku katecholaminy, uwalniane w wyniku stresu, które mobilizują siły odpornościowe organizmu do obrony. Przy wychodzeniu z wody – endorfiny zwane „hormonami szczęścia”. Warunek jest jeden: morsowanie nie może być jednorazowym wyczynem, ale stałą praktyką. Dlatego prawdziwe morsy zażywają lodowatych kąpieli od końca października do kwietnia.
Zawsze jednak można zrobić coś nowego. Członkowie radzionkowskiej grupy „Cidry Lotojom” spotykają się na morsowaniu w każdą niedzielę na zalewem w Chechle. Zjeżdżają tam także amatorzy hartujących kąpieli z Tarnowskich Gór i Bytomia. Jednak w jedną z lutowych niedziel 13 członków grupy „Cidry Lotojom” zeszło do podziemia. Nie chodzi konspirację, lecz o kąpiel w Sztolni Czarnego Pstrąga.
Na liście UNESCO
Sztolnia Czarnego Pstrąga to jedna z atrakcji turystycznych Tarnowskich Gór i okolic. Sztolnię w celu odprowadzenia wody z kopalni rudy „Fryderyk” zaczęto drążyć jeszcze w 1821 roku. Chodnik sztolni miał ponad 4,5 kilometra. Obecnie Sztolnią Czarnego Pstrąga nazywany jest 600-metrowy odcinek pomiędzy szybami Ewa i Sylwester zlokalizowanymi na terenie parku w Reptach. Sztolnia jest udostępniona do zwiedzania, a jej długość turyści przepływają płaskodennymi łodziami. W 2017 roku Sztolnię Czarnego Pstrąga wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Sztolnię Czarnego Pstrąga można przepłynąć łódkami, ale można się też w niej... zanurzyć. Co to dla prawdziwych morsów? Woda w sztolni przez cały rok ma stałą temperaturę 6 stopni Celsjusza, więc dla osób zaprawionych w zimowych kąpielach wcale nie jest zimna. Od pewnego czasu w sztolni organizowane są morsowania. Krzysztof Zając z „Cidry Lotojom” jest pracownikiem Kopalni Zabytkowej i to on pierwszy zaproponował, żeby radzionkowianie zanurzyli się również w wodzie podziemnej.
Z karbidkami
Wybrało się 13 śmiałków obu płci. Atmosfera była niesamowita – najpierw trzeba było zejść schodami w głąb szybu, a dopiero potem zanurzyć się w wodzie. Wszystko odbywało się wyłącznie przy świetle tradycyjnych „karbidek” oraz latarek – nie tylko dla nastroju, ale również z tej przyczyny, że w sztolni trwa obecnie przegląd techniczny m.in. instalacji elektrycznej. Morsowanie w sztolni miało same plusy. – Przebywaliśmy w wodzie ponad 20 minut, czyli znacznie dłużej niż w czasie kąpieli w otwartym zbiorniku – opowiada Krzysztof Zając. – Plusem sztolni jest fakt, że nie ma w niej... wiatru. A to wiatr, a nie mróz czy zimna woda, dają się najbardziej w znaki w czasie tradycyjnego morsowania.
Morsy z „Cidry Lotojom” starają się eksplorować wszystkie zbiorniki powiatu tarnogórskiego. Morsowali już w Chechle, Zielonej i Sztolni Czarnego Pstrąga. W ostatnią niedzielę dorzucili do tej listy Bramę Gwarków, czyli miejsce, w której woda niesiona Sztolnią Czarnego Pstrąga uchodzi do Dramy. Sztolnia Czarnego Pstrąga nazwę zawdzięcza pstrągom, które miały wpływać do niej właśnie z Dramy i w podziemnych wodach nabierać ciemnego koloru. Co prawda od dawna w Dramie nie widziano pstrągów, za to w sztolni pojawiły się morsy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz