Wiele lat temu na łamach "Życia Bytomskiego" ze względów rodzinnych i emocjonalnych zobowiązałem się, że co roku w okolicach Barbórki będę pytał o to, co zrobiono z naszym górnictwem. Raczej bez nadziei na prawdziwą odpowiedź (tak naprawdę zresztą jasną), ale z pełnym przekonaniem o słuszności. Słowa dotrzymuję, bo wciąż nie potrafię zrozumieć dlaczego tak szybko, tak bezmyślnie, tak na oślep, a przede wszystkim tak nieodwracalnie pozbyliśmy się wielu kopalń.
Wciąż pytam o to samo, bo od zjeżdżających co roku do nas na wydarzenia barbórkowe i wygłaszających te wszystkie puste i pompatyczne formułki polityków kolejnych rządów nie dowiedziałem się dotąd.
Dlaczego na przełomie XX i XXI wieku tak pochopnie zrezygnowaliśmy z wydobywania węgla?
Czy u nas nikt nie potrafił przewidzieć zbliżającej się ogólnoświatowej hossy na niego i tego, że bez ograniczeń zaczynają go kupować wkraczające na drogę rozwoju i potrzebujące stali Chiny? Czemu inne kraje na tym zarobiły, a my wręcz przeciwnie?
Jak to się stało, że z publicznych pieniędzy wypłacano na siłę wypychanym z kopalń górnikom wynoszące kilkadziesiąt tysięcy złotych odprawy, licząc, że za te pieniądze każdy z nich przeszkoli się i rozkręci własny biznes? Jakim cudem mieli to zrobić ludzie dotąd tak naprawdę ubezwłasnowolnieni, którzy do szkół górniczych trafiali zaraz po szóstej klasie podstawówki, przez lata jedynie wykonywali polecenia przełożonych i byli zwolnieni nawet z obowiązku wybierania miejsca na wakacje oraz problemu załatwienia sobie kartofli na zimę, bo to wszystko za nich robiła kopalnia? Czemu ci ludzie przez lata słuchali, iż bez nich Polska by upadła, a nagle dowiadywali się, że trzeba do tego ich głupiego i nieopłacalnego węgla dokładać?
Kto nie wierzy, niech zobaczy co zostało po kopalniach w innych krajach i spróbuje poszukać jakichkolwiek poza tablicami pamiątkowymi śladów Miechowic, Szombierek, czy Powstańców Śląskich.
Zresztą o czym tu mówić, skoro nic się w tej antygórniczej obsesji nie zmienia, a górnictwo wciąż jest niszczone. Wszak ochoczo nasi rządzący akceptują idiotyczne Zielone Łady i inne unijne ekoszaleństwa.
W refrenie śpiewanego często podczas Barbórek "Hymnu górniczego" jest takie zdanie: "Górniczy stan niech żyje nam". U nas od lat wybrzmiewają raczej słowa: Górniczy stan niech przepadnie nam".
Komentarze