Bytomianin na co dzień pracuje w firmie elektrycznej. Oprócz polowania na porzucone nielegalnie śmieci prowadzi facebookową stronę Dzikie Wysypiska Bytom. Jego walka z zaśmiecaniem rozpoczęła się bardzo niewinnie. Domagał się od prezes ogródków działkowych postawienia kontenera przy działkach.
- Prezes ogródków działkowych stwierdziła, że nie ma takiej możliwości. Przy działkach były tylko śmietniki. A wokół nich, jak niemal przy każdych ogródkach porzucone stare wersalki, meble i zużyta papa. Jak zobaczyłem taki krajobraz, zacząłem się mocno angażować w temat usuwania dzikich wysypisk. Zależy mi po prostu na tym, żeby wyjść na spacer z dziećmi i nie oglądać śmieci - mówi Łukasz Daćków, społecznik i mieszkaniec Bytomia.
Udane polowanie
Czas wolny od pracy bytomianin spędza z rodziną. Jednak temat dzikich wysypisk nie pozwala mu spokojnie usiedzieć na miejscu. Niczym superbohater z produkcji Marvela rusza w miasto, żeby stoczyć kolejną walkę z tymi, którzy bezkarnie zaśmiecają. Robi objazdówkę po lasach, wokół stawów i na terenach przy ogródkach działkowych. Często też o miejscach porzucenia odpadów Łukasz Daćków jest informowany przez mieszkańców Bytomia.
- Dostałem informację od Waldka Jasinioka, że za stawem Barbara przy ul. Kędzierzyńskiej porzuconych zostało mnóstwo opon, pojemników po olejach i odpady komunalne. Przyjechałem na miejsce. A mam taką manię grzebania w porzuconych śmieciach. Znalazłem dokumenty, między innymi polisy OC oraz dowody sprzedaży samochodów - opowiada Łukasz Daćków.
I to wystarczyło, żeby dotrzeć do właściciela odpadów. Społecznik zaalarmował bytomską Straż Miejską, a także urzędników, którzy przyspieszyli przyjazd radiowozu. - Kilka godzin później funkcjonariusze odwiedzili właścicieli jednej z bytomskich firm, którzy przyznali się do zaśmiecania. Nałożono na nich dwa mandaty po 500 zł, jeden za zaśmiecanie, drugi za brak umowy na wywóz odpadów. Dodatkowo, właściciele firmy zobowiązali się do posprzątania - mówi Wojciech Nowak, komendant Straży Miejskiej w Bytomiu.
Niezbyt surowe kary
Jednak zdaniem bytomskiego społecznika niezbyt to surowa kara dla przedsiębiorcy, który zajmuje się sprzedażą samochodów. - Tak naprawdę strażnicy miejscy mieli możliwość nałożenia mandatu do 5000 zł. 500 zł to bardzo łagodna kara. Sprawdzałem czy wysypisko zostało usunięte. Na razie ukarany przedsiębiorca śmieci nie ruszył - dodaje Łukasz Daćków.
Bytomscy strażnicy miejscy jednak zapewniają, że do tematu dzikich wysypisk podchodzą bardzo poważnie. - Wcześniej, 26 marca strażnicy miejscy znaleźli w okolicach ul. Pasteura części samochodowe. W pobliżu znajdowała się laweta, na której był zdekompletowany samochód. Funkcjonariusze ustalili sprawcę i ukarali go mandatem w wysokości 500 zł. Bytomianin musiał też posprzątać - dodaje komendant SM w Bytomiu.
Usuwanie dzikich wysypisk
To nie jedyne nielegalnie porzucone śmieci, które ujawniono w ostatnich tygodniach i ukarano ich właścicieli. Przy ul. Tuwima usunięto aż 3 m sześc. odpadów wielkogabarytowych, 0,5 m sześc. gruzu, 34 m sześc. opadów biodegradowalnych, 5,5 m sześc. odpadów komunalnych oraz 62 opony. - Pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w trakcie prac przy szybie Pilgera zebrali 1,5 m sześc. odpadów wielkogabarytowych, 0,5 m sześc. papy, 0,5 m sześc. gruzu, 1,5 m sześc. odpadów komunalnych oraz 182 opony - wylicza Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego.
Odpady oddasz za darmo
Trudno zrozumieć zachowanie osób porzucających odpady gdzie popadnie i zaśmiecających miasto. Przypomnijmy bowiem, że odpady wielkogabarytowe, czyli chociażby zużyte opony można oddać bezpłatnie do PSZOK przy alei Jana Pawła II 10. Przed wizytą należy skontaktować się z obsługą telefonicznie pod numerem tel: 668 645 417.
Komentarze