Pizza po bytomsku

  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
Autor zdjęcia: Tohamina na Freepik

Kilka tygodni jedna z autorek pisała na tej stronie o bytomskiej gastronomii. Z kolei wydany tydzień temu 3500 numer "Życia Bytomskiego" przypomniał mi, że w drugiej połowie lat 90. XX wieku prowadziłem na łamach naszego tygodnika rubrykę zatytułowaną "Bytom na widelcu", w której zamieszczane były recenzje kulinarne z bytomskich lokali. Ukazywały się przez niecały rok, potem zabrakło tematów.

A jaka jest bytomska gastronomia Anno Domini 2024? Przyznam, że w bytomskich lokalach rzadko jadam - restauracje uwielbiam w czasie podróży, za granicą. Ale jeżeli już gdzieś w Bytomiu zachodzę - to na pizzę.

Pizza to taki probierz, czy w danym lokalu potrafią robić dobre jedzenie. Niby potrawa prościutka (nawet bez prosciutto), a jednak to egzamin trudny i bezwzględny.

Numerem 1, jeśli chodzi o pizzę w Bytomiu od wielu lat pozostaje Wagon przy ul. Rycerskiej. To rzadko spotykana nie tylko w Bytomiu, ale i w Polsce klasa. A pizzę osobiście przygotowuje tam właściciel - Janusz Pyzalski. Warto wiedzieć, że Pyzalski to postać ważna dla środowiska kulturalnego w Bytomiu w ostatnich 25 latach XX wieku. Kolekcjoner plakatów polskich artystów, właściciel klubu Platforma. Dziś - arcymistrz kuchni włoskiej w Bytomiu.

Ostatnio odkryłem, że włoską pizzę dobrze potrafią także robić na Stroszku w Bianco/Nero. Formalny adres: ul. Szymały, wejście raczej od równoległej Strzelców Bytomskich. Lokal mieści się w dawnej wymiennikowni PEC-u, która została przerobiona na lokale usługowe na parterze i loftowe mieszkania na piętrze. Notabene nad tą przebudową czuwał zastępca burmistrz Radzionkowa Grzegorz Szeremeta w czasach, gdy jeszcze wiceburmistrzem nie był.

A w sercu miasta, przy bytomskim Rynku mamy loteryjkę.

Miłą niespodzianką była dla mnie kilka dni temu "Sapori Divini Bytom Pizzeria&Cucina". Po karcie dań widać, że wiedzą, co w kuchni włoskiej się podaje - warto wrócić i spróbować. Natomiast pizza naprawdę niezła. Do tego wino - także na karafki oraz dobre i nieoczywiste piwa. No i kelnerka zapytała na początku, jaką oliwę podać do pizzy. Jaką oliwę, a nie jaki sos! Szanuję. Bo we Włoszech keczup do pizzy to profanacja. W Polsce tam, gdzie kelnerka po zamówieniu pizzy pyta: Sos pomidorowy czy czosnkowy? - możecie być pewni, że zjecie pizzę po polsku.

Ale przy tym samym Rynku natknąłem się na pizzę fatalną. Na przykład taką, która wyglądała na skrzyżowanie niezbyt udanego chaczapuri (gruziński placek z serem) z pirożkiem (ukraiński i rosyjski "bałabuch" z ciasta drożdżowego smażony w oleju jak pączek). Nazwy lokalu z litości nie podam, ale też i tam więcej nie zajdę.

Wbrew pozorom, pizzę nie jest łatwo przygotować, bo robienie pizzy to sztuka. Ale tam, gdzie nie potrafią zrobić dobrej pizzy, a porywają się na nią - radzę się nie spodziewać kulinarnych olśnień.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 8
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy