Jak donoszą analitycy rynku motoryzacyjnego, zarówno w Europie, jak i w Polsce, coraz lepiej sprzedają się SUV-y, czyli duże auta przeznaczone do jazdy raczej po trudnym terenie niż po mieście. Trudno nie wierzyć w te statystyki, wystarczy spojrzeć ile SUV-ów jeździ po bytomskich ulicach. Króluje dacia duster i nic dziwnego, bo to solidny kawał auta za relatywnie niską cenę. Ostatnio czytałem tekst, w którym autor twierdził, że miejskie SUV-y nazywane są także mamobusami, ponieważ lubią je kobiety.
SUV dużo pali, do parkowania potrzebuje sporo miejsca. Podoba mi się wspomniany duster. Ale gdybym miał kupować nowe auto, wybrałbym mniejszy model, na przykład sandero. Przecież większość moich przejazdów to trasy miejskie na dystansie 8-12 kilometrów, a wielokrotnie jeszcze krótsze, np. 3 kilometry. SUV nie jest stworzony na takie trasy, więc - nawet gdybym miał pieniądze - nie widziałbym celowości takiego zakupu.
Socjologowie stworzyli nawet teorię, według której dla współczesnego człowieka samochód jest swoistym odpowiednikiem konia dawnego szlachcica. Tak jak kiedyś koń, tak teraz auto świadczy o statusie społecznym właściciela. Dlatego jeździć SUV-em jest wizerunkowo lepiej niż małym miejskim autem. Ale posiadacze przysłowiowej dacii duster muszą mieć świadomość, że o wiele bardziej prestiżowy jest np. jeep cherokee.
Oczywiście mamy (jeszcze) wolność pod względem wyboru modelu auta. Niech każdy kupuje, co chce. Niemniej można zauważyć pewne rozdwojenie. Oto motywowane przez tzw. aktywistów miejskich władze wielu miast starają się ograniczać ruch samochodów spalinowych w centrach naszych aglomeracji. Z kolei Unia Europejska zdecydowała o zakazie rejestracji aut spalinowych od początku roku 2035. Mają zostać zastąpione przez auta elektryczne, które o ile sprawdzają się w mieście, to już na dłuższych trasach - niekoniecznie. A tzw. zwykli ludzie wiedzą i lubią swoje, więc wybierają duże, sporo palące SUV-y. Zatem, szerokiej i prostej drogi, chociaż akurat SUV-y stworzone zostały do jeżdżenia po drogach dziurawych i krzywych.
Komentarze