Organy w kościele św. Barbary zbudowane zostały w 1941 roku. W czasie trwania wojny powstał wielki instrument mający 65 głosów i 4 manuały, czyli klawiatury. To stawia go w organowej czołówce naszego regionu. Projektu nie zrealizowano całkowicie - wiadomo, że planowano jeszcze 15 głosów, których piszczałki miały być umieszczone za ołtarzem. Gdyby zamierzenie to zrealizowano, w Bytomiu powstałaby absolutna rewelacja - swoiste stereofoniczne organy, których dźwięk dochodziłby z dwóch przeciwległych krańców świątyni.
Ponad ćwierć wieku, w latach 1946-1973, posługę pełnił tam Otton Baron. Uważany był za wirtuoza, grał nie tylko podczas mszy i nabożeństw, ale także koncertował. Jako wykonawca zapraszany był zresztą na koncerty nawet do Wiednia. Jego godnym następcą był Romuald Dwornik pracujący w kościele przy ul. Czarnieckiego w latach 1981-2013. Dwornik prowadził także uczniowski chór w pobliskiej Budowlance.
Z muzyką od dziecka
Marcin Jurczyk wspomina, że z muzyką zaznajomiony był od dziecka. Amatorsko na akordeonie grał jego wujek - nieżyjący już ks. dr Bernard Jurczyk, pochodzący z Bytomia kapłan diecezji opolskiej, proboszcz w Dębiu, a potem w Kluczborku. Natomiast Marcin Jurczyk gry na fortepianie zaczął się uczyć w radzionkowskim Centrum Kultury Karolinka, kiedy miał 9 lat. Potem było 6 lat nauki w Społecznym Ognisku Muzycznym w Bytomiu.
Po jej ukończeniu rozpoczął studia na Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie organów prof. Juliana Gembalskiego.
Skąd fascynacja organami? Dźwięki wspaniałego instrumentu w kościele św. Barbary musiał słyszeć już w dzieciństwie, bo rodzina jego ojca mieszkała właśnie w tej parafii. Zresztą tych organów nie tylko się słucha - robią one także imponujące wrażenie, gdy się na nie patrzy.
Bytomskie koncerty
Ale w parafii, w której Jurczyk mieszkał - św. Stanisława na Sójczym Wzgórzu nie było (i dotąd nie ma) organów piszczałkowych, tylko elektroniczne. Ale w naszym mieście odbywały się Bytomskie Koncerty Organowe organizowane przez prof. Władysława Szymańskiego i Łukasza Ungera. - Chodziłem na te koncerty, rozmawiałem z wykonawcami, słuchałem płyt z muzyką organową i uznałem, że chciałbym grać na tym instrumencie - mówi Marcin Jurczyk. W czasie studiów praktyki jako organista odbywał w bytomskim kościele św. Jacka. Natomiast
W styczniu 2013 roku zmarł nagle Romuald Dwornik. W tym samym roku Marcin Jurczyk brał ślub i przeprowadzał się właśnie do parafii św. Barbary - wraz z żoną zamieszkali przy ul. Mickiewicza. Proboszcz św. Barbary ks. Eugeniusz Gogoliński zaproponował mu, żeby został w tym kościele etatowym organistą. Jurczyk zgodził się. Nie chodziło tylko o możliwość gry na wspaniałym instrumencie, ale także o względy praktyczne. Dwukrotne dojazdy w ciągu na dnia - na poranną i wieczorną mszę - do odległej dzielnicy zabierają sporo czasu.
Wyremontowany instrument
W latach 2016-2019 przeprowadzono generalny remont organów w kościele św. Barbary. Dzięki temu instrument odzyskał pełnię swoich możliwości i znowu może być wykorzystywany do celów koncertowych. Dlatego Marcin Jurczyk "wymyślił" cykl koncertów zatytułowanych "W blasku organów kościoła św. Barbary". Oprócz tego w tej świątyni odbywają się także Bytomskie Koncerty Organowe.
- nauczycielem w Studium Muzyki Kościelnej w Gliwicach oraz w mającej uprawnienia szkoły publicznej Diecezjalnej Szkole Muzycznej II stopnia. We wrześniu tego roku rozpoczął również pracę jako nauczyciel w Diecezjalnym Instytucie Muzyki Kościelnej w Opolu. Do koncertowania "u świętej Barbary" regularnie zaprasza nie tylko wykonawców z dużym doświadczeniem, ale także swoich uczniów.
Komentarze