Sporo się ostatnio mówi o tolerancji i wolności. Trzeba tolerować odmienność, bo jeżeli nie, to zostaje się potępionym, zacofanym, złym człowiekiem. Nastały czasy nakazu zgadzania się ze wszystkimi i ze wszystkim, co nas dookoła otacza. Oczywiście tolerancja działa tylko w jedną stronę. Swego czasu zamieściłem na Facebooku zdjęcie, na którym jestem przytulony do żony. Fotografia była wykadrowana i przedstawiała nas z nagimi ramionami. Zdjęcie zostało wykasowane, a ja otrzymałem tygodniowego „bana” za zamieszczanie materiału niezgodnego z polityką portalu społecznościowego.
Do dzisiaj nie wiem, czym kogokolwiek uraziłem. Może po prostu przytulenie się faceta do kobiety i to na dodatek - być może - będących nago, to zaprzeczenie właściwego nurtu naszych czasów? No bo przecież teraz promowane jest zupełnie coś innego. I tak na przykład model nowoczesnego mężczyzny to najwłaściwiej osoba niebinarna, wolna i nieograniczona żadnymi schematami. Czytając różnorakie teksty w internecie można dojść do wniosku, że wzorem współczesnego mężczyzny powinien być ktoś taki jak Sam Smith. Teledysk Sama Smitha "I'm Not Here To Make Friends" jest w mojej ocenie obrzydliwy. Jest poniżający mężczyzn, bo jakby nie patrzeć i co by nie mówił sam Sam Smith - jest on facetem, a w teledysku każdy facet to najzwyczajniej aseksualny pajac. Lansowana jest perwersja jako coś zupełnie normalnego, godnego naśladowania. Tym sposobem facet w damskich fatałaszkach, promujący niebinarność, oglądany i podziwiany przez młodzież to coś zupełnie normalnego, bo przecież jest wolny i nikomu nie przeszkadza. Ciekawe zatem czy ja, gdybym przeszedł nago przez bytomski Rynek nie zostałbym zatrzymany i skierowany na badanie psychiatryczne? A przecież jestem człowiekiem wolnym. Mam prawo chodzić sobie bez ubrania, czyż nie? Taka jest moja ocena do której mam prawo a wszyscy tolerancyjni powinni ją uszanować.
Kilkadziesiąt dni temu na portalu Filmweb natrafiłem na tekst „Ezra Miller z ugodą. Na jakie warunki zgodziłx się aktorx”? W pierwszej chwili pomyślałem, że to tylko literki poprzeskakiwały w tytule tekstu. Niestety nie. Autorka tego „artykułu” w całym tekście używała „iksowania” form osobowych. Tym sposobem powolutku dokonuje się gwałt na języku polskim w imię nowoczesności i tolerancji. Ja sobie z tego pociągu wysiadam. Wolę pozostać zacofany, nietolerancyjny, by nie rzec głupi. Przecież mogę. Wolny jestem…
Komentarze