Wyhamowanie wyhamowania

Lepiej jest po staremu.  Kilka tygodni temu na zlecenie Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów wymalowano na ulicy Strzelców Bytomskich nowe poziome oznakowanie jezdni. Po kilkunastu dniach dokładnie je zamalowano.

  • Wydanie: ZB 34
  • Data:
  • Autor: Edytor

Chodzi o odcinek pomiędzy skrzyżowaniem z ulicą Fałata a wlotem ulicy Odrzańskiej. Starannie malowano tam nowe poziome oznakowanie jezdni. Jego sens sprowadzał się do spowolnienia ruchu na tym odcinku i ograniczenia go do jednego wąskiego pasa. Na środku jezdni malowano bowiem wysepki, a pomiędzy nimi – na przemian – pasy do skrętów w lewo i prawo. Każdy zdrowo myślący kierowca mógł uznać te zmiany za bezsensowne, bo owocujące zwolnieniem ruchu. Strzelców Bytomskich to „przelotowa” trasa wiodąca w kierunku Poznania. Nieco dalej na odcinku pomiędzy dawną kopalnią „Powstańców Śląskich” a skrzyżowaniem z ulicami Długa i Łokietka tworzą się tam często korki. Wszystko przez to, że droga jest wąska. Dodatkowo ruch spowalniają tam dziesiątki wozów nauki jazdy, zjeżdżające się tutaj z kilku powiatów, ponieważ przy ul. Strzelców Bytomskich istnieje przeprowadzający egzaminy na prawo jazdy Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego. Teraz taki koszmar korków chciano również zafundować kierowcom na wcześniejszym, znacznie szerszym odcinku ulicy Strzelców Bytomskich.

Nowe oznakowanie namalowano, a po kilku dniach starannie zamalowano. Można powiedzieć: na szczęście, ktoś poszedł po rozum do głowy. – W porozumieniu z komisją bezpieczeństwa ruchu drogowego opracowaliśmy nową organizację ruchu na tym odcinku i zleciliśmy jej realizację – mówi dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów Marek Jarosz. – Naszą intencją było wyhamowanie pojazdów, które rozwijają tam nadmierną prędkość. Niestety, przy okazji nastąpiło ograniczenie możliwości wyprzedzania, odebraliśmy interwencje, że na tym odcinku zaczynają tworzyć się zatory. Wróciliśmy więc do poprzedniego rozwiązania, wstrzymaliśmy wprowadzanie nowej organizacji ruchu.

Tak więc chyba po raz pierwszy w Bytomiu mieliśmy okazję zaobserwować rzadką rzecz: urzędnicy uznali swój błąd i wycofali się z podjętej decyzji. Pozostaje pewna „drobnostka”: ile kosztowała cała operacja malowania, a potem likwidowania nowego oznakowania jezdni? – Można powiedzieć, że nie ponieśliśmy z tego tytułu dodatkowych kosztów – wyjaśnia Marek Jarosz. – Wykonawca wykonał to w ramach ryczałtu, jaki ma przyznany na prace w zakresie poziomego oznakowania ulic.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy