Żmudna walka z wysypiskami nielegalnie porzuconych odpadów

Odpady budowalne, stare opony i części samochodowe, często też niebezpieczne dla środowiska naturalnego chemikalia. Na mniejszą lub większą skalę proceder porzucania nielegalnych odpadów ma się dobrze. Być może ze względu na niskie kary za tego typu "występki". 

  • Data:
  • Autor: Marcin Pawlenka
Autor zdjęcia: https://bytom.policja.gov.pl/

Nie oznacza to jednak, że właściciele porzuconych śmieci mogą się czuć stuprocentowo bezkarni. W naszym mieście nie tylko czujni są mieszkańcy i społecznicy, ale też - jak można było się przekonać ostatnio - służby, które przyłapały kilka osób na gorącym uczynku.

W ostatnim tygodniu maja bytomscy policjanci zwalczający przestępczość gospodarczą zatrzymali czteroosobową szajkę, która próbowała zakopać duże ilości odpadów w rejonie jednego ze zbiorników wodnych w naszym mieście. Ze względu na dobro prowadzonego jeszcze śledztwa mundurowi nie chcą ujawniać gdzie dokładnie próbowano porzucić śmieci i jakie były ich dokładnie ilości.

- Policjanci, podczas prowadzonych czynności zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 40 do 60 lat. Mężczyźni zostali przyłapani na gorącym uczynku, gdy usiłowali zakopać odpady w postaci gum, plastików pokopalnianych a także opady zmieszane z substancjami niebezpiecznymi - wylicza sierż. sztab. Paulina Gnietko, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.

Teraz o losie czterech przestępców zadecyduje sąd. Kary mogą być surowe, bo nie było to zwyczajne i "niewinne" porzucenie śmieci, tylko odpadów lub substancji mogących zagrażać środowisku naturalnemu, a także zdrowiu i życiu człowieka. A za to, jak wynika z Art. 183, może grozić nawet do 10 lat więzienia. Taka sama kara wymierzona może być już za samo przywożenie niebezpiecznych odpadów z zagranicy.

Mandat za zaśmiecenie Żabich Dołów

Poza skalą działań, których dopuszczają się tak zwane mafie śmieciowe, problemem jest regularne porzucanie odpadów, żeby uniknąć kosztów przekazania ich na składowisko. Mowa o dzikich wysypiskach, z którymi nie od dziś walczą na różne sposoby strażnicy miejscy z Bytomia. Być może proceder nadal kwitnie, bo nawet gdy właściciel porzuconych opon czy odpadów budowlanych zostanie zidentyfikowany, to zazwyczaj grozi mu mandat w wysokości 500 zł i nakaz posprzątania po sobie dzikiego składowiska.

Tak też było na początku kwietnia tego roku. Bytomscy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o dzikim wysypisku na terenie Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Żabie Doły. Mundurowym udało się ustalić, że sprawcą zaśmiecenia jest 24 letni mieszkaniec Chorzowa. Aż chce się powiedzieć, że klasycznie został ukarany maksymalnym mandatem 500 zł.

Nie chciało mu się jechać do Katowic

- Strażnikom udaje się zlokalizować średnio co piątego sprawcę nielegalnego porzucenia odpadów. Robimy wszystko, żeby do takiej osoby dotrzeć, rozliczyć ją i ukarać. To nie jest tak, że każdy kto porzuci odpady może czuć się anonimowy i bezkarny. W ostatnim czasie dotarliśmy do mieszkańca Radlina, który przywiózł odpady do naszego miasta. Pochodziły one z remontu mieszkania w Radlinie - mówi Wojciech Nowak, komendant Straży Miejskiej w Bytomiu. 

Również odpady remontowe, takie jak worki po zaprawie murarskiej, kartony i foliowe torby zostały podrzucone w rejonie garaży przy ul. Brzezińskiej. Okazało się, że zostawił je mieszkaniec Bytomia i pracownik jednej z firm budowlanych w Katowicach, chociaż szef zobowiązał go do przewiezienia i wyrzucenia odpadów do kontenera firmowego. Wygląda na to, że powrót do domu w Bytomiu przez Katowice był pracownikowi nie po drodze.

Społecznie tropią dzikie wysypiska

O to, żeby właściciele nielegalnie porzucanych odpadów nie mogli czuć się bezkarni, dbają również społecznicy z bytomskiej grupy facebook'owej Dzikie Wysypiska Bytom. Jej inicjator i twórca - Łukasz Daćków słynnie z wyszukiwania nielegalnych składowisk odpadów i odnajdywania ich sprawców. - Zależy mi po prostu na tym, żeby wyjść na spacer z dziećmi i nie oglądać śmieci - mówi Łukasz Daćków, społecznik z grupy Dzikie Wysypiska Bytom.

Dzięki takiemu zaangażowaniu społeczników, w ostatnich latach ustalono tożsamość wielu osób, które zaśmiecały nasze miasto i wymierzono im karę. Niestety nie wszystkie śmieciowe zagadki udaje się rozwiązać. Jedna z ostatnich, to porzucone w połowie maja odpady na Pogodzie, a dokładnie przed głównym przejściem do jednego z supermarketów przy ul. Witczaka. Społecznicy z Dzikie Wysypiska Bytom pytają: "czy naprawdę nikt nic nie widział?" Tego typu nierozwiązane sprawy, a także zbyt niskie kary za zaśmiecanie, sprawiają, że walka z dzikimi składowiskami jest po prostu bardzo żmudna.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy