Zamknij

Autobiografia zaczęła się w mieście B.

08:16, 31.05.2024
Skomentuj

"Autobiografia", "Nie płacz Ewka" i "Niepokonani" Perfectu, ale też "Jesteś lekiem na całe zło" Krystyny Prońko albo "Pamiętam ciebie z tamtych lat" Krzysztofa Krawczyka. Autorem tych nieśmiertelnych przebojów jest Bogdan Olewicz. Nasz dziennikarz rozmawiał z nim nie tylko o piosenkach, ale także o dzieciństwie spędzonym w Bytomiu.

Jest taka piosenka śpiewana przez Annę Jantar. Na portalach z tekstami można ją znaleźć w następującej wersji:

"Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie... / Czy mieszkają w kamienicy w mieście P.?"

- To błąd, ktoś miał kiepskie słuchawki, albo źle usłyszał i przepisał - mówi Bogdan Olewicz. - Powinno być: "Czy mieszkają w kamienicy w mieście B.?". Właśnie tak śpiewała Anna Jantar.

Kamienica w mieście B.

Bo miasto B. to Bytom. Tutaj Bogdan Olewicz urodził się w czerwcu 1946 roku. Nieco wcześniej, zaraz po zakończeniu wojny, jego rodzina przyjechała do Górny Śląsk ze Lwowa. "Piętro niżej pod balkonem pewien pan, / co sobotę sznabsbarytonem arię łkał" - śpiewała Jantar. - Rzeczywiście, pod nami, przy ul. księdza Nawrota 20, mieszkał taki sąsiad, który lubił śpiewać - opowiada Olewicz. - Większość obrazów z tej piosenki to reminiscencje zapamiętane z dzieciństwa.

Pamięta zakład fryzjerski przy ulicy Piekarskiej, gdzie dzieci sadzano na specjalnym krześle z drewnianą głową konia z przodu.

Ulicę Wallisa, przy której mieszkał jeden z braci ojca - profesor Politechniki Gliwickiej. Sąsiada z naprzeciwka - właściciela trójkołowego autka produkcji francuskiej albo cyrk, który rozłożył namioty w pobliżu ich kamienicy. Dlatego właśnie Jantar śpiewała: "Naprzeciwko pod ósemką, vis a vis / mieszkał Francuz co atletą w cyrku był, / był jak beczka gruby, sapał wciąż, / po francusku mówił do nas coś, / mówię wam raz konia w górę podniósł / patrzeć było strach".

Kiedy miał 5 lat, Olewiczowie przeprowadzili się do Katowic. - Ale w Katowicach mieliśmy tylko mieszkanie, rodzinę nadal w Bytomiu i Zabrzu, więc często do Bytomia przyjeżdżałem - wspomina. Do pierwszej klasy szkoły podstawowej zaczął chodzić w Stalinogrodzie. Potem była kolejna przeprowadzka, do Warszawy gdzie jego ojciec dostał pracę. "Ojciec Bóg wie gdzie, martenowski stawiał piec" - to też prawda, bo jako specjalista od instalacji budowlanych Olewicz-senior jeździł na kolejne wielkie budowy socjalizmu.

Z Hołdysem na Muranowie

W Warszawie zamieszkali na Muranowie. Olewicz miał chyba szczęście, że trafił w takie miejsce. Zbigniew Hołdys mieszkał po drugiej stronie ulicy, Andrzej Mogielnicki - przystanek dalej. Poznał ich już w czasach "podwórkowych". A potem razem tworzyli piosenki, które dziś określane są mianem kultowych. Albo pokoleniowych.

Kiedy miał 19 lat pojechał do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał brat jego ojca. Tam zetknął się z klubami muzycznymi, poznał ten "kawiarniany gwar", w który "jak tornado jazz się wdarł".

Studiował filologię angielską, już na uczelni wszedł w studenckie środowisko artystyczne, zaczął pisać teksty piosenek.

Czy pamięta pierwszą piosenkę ze swoim tekstem, która stała się przebojem? - Mówili mi znajomi: jak wcześnie zaliczysz hita, jak dostaniesz za to pieniądze, poczujesz się sławny, to możesz tego nie wytrzymać psychicznie - wspomina Olewicz. - Na szczęście mnie to ominęło. A pierwszym przebojem było chyba „O tobie, jesieni i innych rzeczach” śpiewane przez Elizę Grochowiecką, bardziej znaną jako "połówka" duetu Andrzej i Eliza.

1000 piosenek i przebój życia

Bogdan Olewicz napisał co najmniej 1000 piosenek. Która jest dla niego najważniejsza? Może "Autobiografia", w której własne doświadczenie odnalazło całe pokolenie? - Zazwyczaj jest tak, że człowiek jest najbardziej dumny z tego co ostatnio zrobił - mówi Bogdan Olewicz. - Ale oczywiście są też rzeczy, które do twórcy przylgną, które uważane są za jego wizytówki. "Autobiografia" jest opowieścią, sklejoną z epizodów, z obrazów z życia własnego i kilku przyjaciół. Ale gdybym chciał wskazać tekst, o którym ludzie mówili mi, że coś im dał, pomógł, sprowokował do istotnej dla życia refleksji, to byliby to "Niepokonani".

O Bytomiu pamięta.

- Przed pandemią przyjechaliśmy do Muzeum Górnośląskiego, żeby zobaczyć wystawę poświęconą Kazimierzowi Kutzowi. Wtedy zaproponowałem żonie, żebyśmy przespacerowali się się po Bytomiu mojego dzieciństwa - mówi Bogdan Olewicz. - Zrobiła mi zdjęcie przed bramą kamienicy, w której mieszkałem z rodzicami. Na klatkę schodową nie zdołałem wejść, bo nastał czas domofonów.

Pisał dla Sośnickiej, Prońko, Jantar, Krawczyka, Krajewskiego. Najbardziej kojarzony jest z Perfectem, zresztą ten zespół to projekt, którego był współautorem. - Kiedy zastanawialiśmy się jak tworzyć dobrego i prawdziwego polskiego rocka, postanowiliśmy, że w tekstach zajmiemy się rzeczywistością, że napiszemy o tym, co jest za oknem.

Fakt, że wyszły z tego wielkie przeboje być może świadczy o tym, że kiedyś żyliśmy w mniej tekturowej rzeczywistości.

(Marcin Hałaś)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

LechLech

0 0

Znam na pamięć te piosenki a nie wiedziałem,że napidałje człowiek z Bytomia.

19:26, 12.06.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%