Było niedużo po godzinie szóstej rano, kiedy stanowisko kierowania komendy miejskiej bytomskiej Państwowej Straży Pożarnej przyjęło zgłoszenie o pożarze mieszkania. Na miejsce natychmiast wysłano wóz bojowy ze strażakami. Okazało się, że płonie usytuowana na parterze kawalerka. Szalejący ogień wydostawał się z jej okien.
Jeszcze przed przybyciem straży sześć osób samodzielnie opuściło zagrożony budynek. Natomiast w mieszkaniu na drugim piętrze nadal znajdowało się trzech lokatorów. Strażacy ruszyli im z pomocą i ewakuowali ich po podstawionej do okna mechanicznej drabinie. Jednocześnie zabrali się za gaszenie ognia, a potem oddymili dom.
Wtedy okazało się, że mężczyzna zajmujący ogarniętą żywiołem kawalerkę znajduje się w budynku obok. Próbował on poradzić sobie z pożarem na własną rękę i w efekcie poparzył dłonie. Trzeba go było zawieźć do szpital, gdzie lekarze udzielili mu pomocy medycznej.
Komentarze