Z restauracją Figaro, wcześniej noszącą nazwę Głogowska, związany jest od prawie 30 lat: najpierw jako uczeń, potem jako pracownik, wreszcie jako właściciel. Mieszkając w Radzionkowie, uczył się w Technikum Gastronomicznym w Tarnowskich Górach w klasie o profilu: kelner/bufetowy. Już na praktyki trafił do restauracji Głogowskiej, mieszczącej się niemal w samym centrum jego rodzinnego miasta, przy ówczesnym Domu Kultury Karolinka. Prowadziło ją małżeństwo radzionkowskich przedsiębiorców: Hildegarda i Reinhold Głogowscy. Po ukończeniu szkoły Machoń zatrudnił się w Głogowskiej na stałe.
- To był czas, kiedy wszedł na ekrany film "Koktajl" z Tomem Cruisem w roli głównej i on nas inspirował - wspomina Machoń. Pojechał do Warszawy i zajął trzecie miejsce w ogólnopolskim konkursie barmańskim. - Wszyscy się dziwili, bo przecież na konkursie stawili się najlepsi barmani z całej Polski, a tutaj jakiś nieznany synek z Radzionkowa wskoczył na podium - opowiada Machoń.
Przetrwali lockdown
Kiedy pani Głogowska zaczęła myśleć o emeryturze - zaproponowała Machoniowi, żeby przejął jej lokal. W ten sposób pan Leszek wraz z żoną Joanną zostali właścicielami restauracji. Ale bycie szefem nie oznacza, że przestał pracować.
Najgorszym doświadczeniem zawodowym był okres pandemii. - Zamknęli nas dosłownie z dnia na dzień, a my właśnie przygotowywaliśmy dwa babskie combry - mówi Machoń. - W lodówkach mieliśmy już filety z kurczaka na 200 osób i zostaliśmy z tym wszystkim "na lodzie". Przez dwa miesiące nie miałem z czego płacić pracownikom. Na szczęście po jakimś czasie zaczęliśmy robić potrawy na wynos. Potem przyszły pieniądze z tzw. tarcz ochronnych dla przedsiębiorców i to nas uratowało. Przetrwaliśmy lockdown.
Wiwat kuchnia śląska!
Dla restauracji Głogowska głównym obszarem działalności są dzisiaj imprezy - od wesel, komunii, chrzcin do urodzin czy imienin. - Ludzie coraz częściej wolą bawić się w lokalu, przyjść na gotowe, a potem nie mieć kłopotu ze sprzątaniem - mówi Leszek Machoń.
W czasie swojej pracy radzionkowianin obsługiwał dwóch prezydentów Rzeczypospolitej: Lecha Wałęsę i Bronisława Komorowskiego. - O Wałęsie powiedziano nam, że jego ulubionym drinkiem jest dżin z tonikiem - wspomina Machoń. - Dlatego wtedy bar zaopatrzyliśmy w kilka rodzajów dżinu. Teraz zdarza mu się karmić VIP-ów estrady, którzy przyjeżdżają na występy do "Karolinki".
Rosół obowiązkowo z 3 rodzajów mięsa: wołowina, kaczka oraz indyk. I tradycyjne rolady z kluskami i kapustą. - Kiedy przygotowujemy obiady dla artystów, często dostajemy wcześniej wytyczne, co im podać - mówi Machoń. - Ale jak spróbują naszych rolad, to nawet wegetarianie stają się mięsożerni.
Komentarze