W kulturze chrześcijańskiej, europejskiej i polskiej miejsce spoczynku zmarłych zawsze otoczone było szczególną czcią. Jego rozmyślne niszczenie jest nie do pojęcia przez normalnych ludzi. Zapewne dlatego, kiedy kilkanaście dni temu zniszczono zwieńczone krzyżami nagrobki na trzech cmentarzach przy ul. Powstańców Śląskich i Piekarskiej – niektóre osoby widziały w tym wpływ ideologii satanizmu. – Chyba się czymś odurzyli, bo nawet chuligan ma szacunek dla zmarłych – mówiła starsza kobieta, którą spotkaliśmy przed wejściem na cmentarz Mater Dolorosa. Tak naprawdę ten bezmyślny atak rozwydrzonych chuliganów to czwarty rodzaj barbarzyństwa, dotykający bytomskie cmentarze. A jakie były trzy poprzednie?
Po pierwsze: zaraz po wojnie. Chodzi o tzw. akcję odniemczania prowadzoną w latach 1945-1950. W ramach likwidacji śladów niemczyzny zamalowywano i skuwano wówczas m.in. niemieckie napisy na grobach, cmentarnych pomnikach i mauzoleach. Dziś oceniamy to negatywnie, jednak warto pamiętać, że z punktu widzenia emocji ludzi tamtych czasów zachowanie te były może nie tyle usprawiedliwione, co w pełni zrozumiałe. Nie pojawiały się bowiem w próżni, ale w konkretnym czasie historycznym: tuż po zakończeniu koszmaru wojny. Ludzi, którym Niemcy zabili najbliższych, którzy widzieli płonącą Warszawą, którzy przez 6 lat napatrzyli się na morze hitlerowskich zbrodni – można zrozumieć, jeśli odreagowywali likwidowaniem niemieckich śladów, nawet jeżeli jednocześnie usuwali ważne – z dzisiejszego punktu widzenia – świadectwa kulturowo-historyczne. Po latach ta „wina” została jednak „odkupiona” społeczną akcją ratowania zabytków cmentarza Mater Dolorosa. Odrestaurowano okazałe kaplice i mauzolea, odtworzono i przywrócono oryginalne napisy w języku niemieckim.
Po drugie: pod rządami farorzy. To sprawa najsmutniejsza. Znany śląski publicysta Michał Smolorz napisał kiedyś, że trudno winić za niszczenie śląskiej historii i tożsamości tylko komunistów, albowiem złe rzeczy działy się także na parafialnych cmentarza, pod rządami śląskich farorzy. Jako przykład podał tutaj cmentarz Mater Dolorosa. Bo właśnie tutaj zlikwidowano grób nadburmistrza Georga Brüninga oraz wielu innych osób zasłużonych dla historii miasta. Pomniki demontowano, a grobowce przeznaczano (sprzedawano) na nowe pochówki. Nie obowiązywał przy tym żaden „klucz” narodowościowy. Zlikwidowano bowiem grób niemieckiego nadburmistrza Brüninga oraz właściciela konserwatorium muzycznego Tomasza Cieplika, który wydawał powstańcze śpiewniki oraz zorganizował jedyny na Śląsku koncert wielkiego polskiego kompozytora Karola Szymanowskiego. Czym to wytłumaczyć? Niestety, brakiem świadomości historycznej i estetycznej ówczesnego „farorza” oraz połączoną z brakiem świadomości historycznej pazernością zarządców cmentarza.
Po trzecie: na złom. Kolejne dwa rodzaje barbarzyństwa dokonują się już w czasach współczesnych. Pierwsza to działalność niezwykle aktywnych w całym Bytomiu złodziei złomu, którzy pojawili się także na cmentarzach. Tutaj ich celem stały się odlane z mosiądzu lub brązu litery, krzyże, a nawet całe pomniki. Najbardziej spektakularne wydarzenie miało miejsce we wrześniu 2004 roku, kiedy pięciu złodziei ukradło piękną, wykonaną z miedzi figurę zadumanej kobiety z nagrobka rodziny Pissarek. Ta właśnie rzeźba została 2 lata wcześniej odrestaurowana staraniem Towarzystwa Miłośników Bytomia. Policjanci szybko ustalili i ujęli sprawców, niestety zabytku nie udało się uratować. Już kilkanaście godzin po dokonaniu kradzieży złodzieje w pustostanie przy ul. Kwietniewskiego najpierw pocięli figurę na 37 kawałków, a potem zmiażdżyli je 15-kilogramowym młotem. Za metal, z którego wykonana była rzeźba, otrzymali na złomowcu w okolicach Elektrociepłowni Szombierki 672 zł. Policjanci odzyskali jedynie zmiażdżone kawałki metalu.
Po czwarte: zwyrodniali chuligani. Barbarzyńcy-złomiarze działają chociaż z chęci zysku. Dla sprawców profanacji sprzed kilkunastu dni liczyła się tylko demolka. Uderzyli w krzyże i groby – nic więc dziwnego, że bytomianie podejrzewali, że chuligani inspirowali się satanizmem. Może jednak nie trzeba im było nawet takiej ideologii: po prostu byli pijani i puściły im wszelkie hamulce. Zamienili się w oczadziałą dzicz.
Komentarze