Sprawę wykryła kierowniczka sklepu, która od razu zgłosiła się z nią na policję. Przyniosła tam banknot o nominale 500 złotych, którym za sprawunki zapłacił młody człowiek. Obsługujący go sprzedawca nie zauważył, że ma do czynienia z podróbką i to oczywistą. Na banknocie znajdowały się bowiem umieszczone po jego obydwu stronach jednoznacznie brzmiące napisy: "souvenir" oraz "nie jest środkiem płatniczym".
Poszukiwania naciągacza zajęły funkcjonariuszom zaledwie dwa dni, a miejsce jego pobytu ustalono metodami operacyjnymi. Zatrzymano go i po sprawdzeniu okazało się, że działał w recydywie. W ubiegłym roku dopuścił się dokładnie takiego samego czynu w innej bytomskiej placówce handlowej. W oparciu o zgromadzony materiał dowodowy policjanci przedstawili mu dwa zarzuty dotyczące oszustwa. Teraz jego sprawą zajmie się sąd. On też ma prawo po udowodnieniu winy wysłać oszusta na 8 lat za kratki.
Komentarze