Wielki śląski reżyser - przymiotnik wielki należy mu się za dwa co najmniej filmy: "Perłę w koronie" i "Pułkownika Kwiatkowskiego" - ukuł kiedyś określenie "śląska dupowatość". W ujęciu Kutza - Ślązacy to bardzo fajna nacja, ale ich "dupowatość" nie pozwala im się przebić, ani upomnieć się, zawalczyć o swoje. Paradoksalnie - właśnie wyjątkową dupowatością wykazała się kapituła Nagrody im. Kazimierza Kutza.
Nagroda im. Kazimierza Kutza to 50 tysięcy złotych. Została ustanowiona z inicjatywy rektora Uniwersytetu Śląskiego prof. Ryszarda Koziołka oraz dyrektora Teatru Śląskiego Roberta Talarczyka. Wręczana jest z wielką pompą i fetą właśnie w Teatrze Śląskim. W tym roku jej laureatem został redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. A kapituła pokazała, że jedyne, co potrafi to "robić dobrze warszawce".
Lysko mówił i piał o tym wiele lat przed tym jak Jacek Kurski rozpętał hucpę powodu "dziadka w Wermachcie" Donalda Tuska. W tym roku Lysko odniósł kolejny sukces - to on jest autorem tekstu, który Grażyna Bułka przedstawiła, tworząc monodram "Mianujom mnie Hanka".
Z okolic kapituły dochodzą argumenty, że są nagrody, które dodają splendoru ludziom i są ludzie, którzy dodają splendoru nagrodom. Nawet, gdyby przyjąć takie tłumaczenie - to dupowata Kapituła nieustannie zajmuje się tylko dodawaniem splendoru Nagrodzie im. Kazimierza Kutza, jakby nie wierzyła, ze splendor ów już jest, bo tworzą go: patron nagrody, jej wysokość, oprawa towarzysząca wręczaniu oraz sama kapituła, do której wybrano śląską śmietankę na czele ze wspomnianym rektorem Koziołkiem.
Tymczasem w zeszłym roku wśród nominowanych była Daria ze Śląska. To młoda gwiazda estrady Daria Ryczek-Zając, która wybierając swój artystyczny pseudonim nie nazwała się Luna albo Astra, tylko właśnie: Daria ze Śląska, co dla naszego regionu miało niesamowitą moc promocyjną. Tymczasem rok temu kapituła Nagrodę im. Kazimierza Kutza przyznała Agnieszce Holland - osobie nie mającej ze Śląskiem nic wspólnego, reżyserce zakłamującego rzeczywistość, choć niezłego pod względem artystycznym, filmu "Zielona granica". Co znamienne - Holland nagrodę Kutza otrzymała wówczas, kiedy Donald Tusk już "przestawił wajchę" i członkowie rządu Koalicji Obywatelskiej zaczęli podkreślać, że polską granicę z Białorusią szturmują przysyłani przez Putina z Łukaszenką agresywni islamiści, a nie lekarze z Afganistanu i rodziny z dziećmi. I że trzeba wzmacniać ochronę tej granicy.
Komentarze