Cóz, jak niy majom. Zdo mi sie, że som ino takie: bergi, czyli duże bryły, ruby, czyli gruby (takie mniejsze bryły), drobny (wcale nie bryły) i miał, czyli miał. Ale za to we ślonskym som take słowa, ftore nie majom łodpowiedników we polskym. Dejcie pozór na nóż, ale taki tympy. Po polsku powiecie po prostu, że to tępy nóż będący przeciwieństwem noża naostrzonego. A po naszymy jest na niego ekstra słowo: pitwok.
Ynta to taki o wiele poważniejszy skok, na przykład z trampoliny do wody, albo stosowany w akrobatyce sportowej. Ynty yjzla to niy wszystko. Bo momy jesce ymblymat (emblemat), yntlich (w końcu, nareszcie) no i downi obecny w kożdy ślonski chałpie ylzokel (lamperia).
Jak mocie dugo lajsta, czyli długą listwę i chcecie porznonć jom na mniyjsze konski po 20 cyntymetrów (pociąć na mniejsze dwudziesto centymetrowe kawałki), to bierecie colsztok (calówkę), łodmierzocie te 20 cm i robicie na lajście cecha bjalsztiftym, czyli oznaczacie ołówkiem miejsce cięcia. A jak będziecie potrafili dobrze mierzyć i ciąć, to znaczy, że macie w ręku dobry fach (no prawie).
Ale tylko po polsku, bo po naszymy fach to półka. Co tam jesce? Cyna. W polskim to metal, który podczas lutowania idealnie przywiera do stali i może służyć do wypełniania powstałych w niej dziur. Na Ślonsku cyna łobejrzicie we sklepie. Bo to cena. Życa wom ino tych małych.
Komentarze