Mający przeszło pół wieku charakterystyczny neon z napisem "Bytom" został zdemontowany podczas rewitalizacji naszego dworca kolejowego. Nie trafił jednak na szczęście na wysypisko, ale do pracowni Dominika Tokarskiego, który niedawno przeniósł się do Bytomia z Katowic. Tokarski jest szefem Fundacji Neon Silesia i świetnie zna się na renowacji tego typu rzeczy, bo wiele już naprawił. Dowiódł tego po raz kolejny przywracając do życia dworcowy świecący napis.
– Neon był w złym stanie, litery wymagały retuszu, ale finalnie wszystkie są oryginalne. Wszystkie nowe elementy neonu zostały wykonane według dawnych sposobów produkcji – wyjaśnia Tokarski. Operacja kosztowała 25 tysięcy złotych i obejmowała między innymi wymianę mocno już skorodowanych podkładów literowych oraz naprawę i uzupełnienie brakujących neonowych rurek. Poza tym stworzono nowe elementy ze szkła proszkowanego, a także zabudowano transformatory wysokiego napięcia. Konieczne okazało się też stworzenie nowej instalacji i takie przygotowanie całości, by była odporna na zmienne warunki atmosferyczne.
Trzeba przyznać, że efekt końcowy jest świetny. Przekonują się o tym nie tylko bytomianie, ale także kierowcy spoza Bytomia wjeżdżający do niego ulicą Piłsudskiego. Niemożliwe, by nie zwrócili oni uwagi na neon.
Komentarze