Mam do Bytomia stosunek czuły i ambiwalentny zarazem. Czuły - bo w tym mieście się urodziłem i w nim od urodzenia mieszkam oraz pracuję. Ambiwalentny - bo znam Bytom dogłębnie, na co dzień, wzdłuż i wszerz. I na przykład nie powiedziałbym, że Bytom jest piękny - chociaż go lubię i szanuję, chociaż myślę o nim - powtórzę to słowo - czule. Bytom to miasto po przejściach - nawet niewątpliwe piękno jest tutaj po przejściach. Dlatego -
Bytom jest piękny. Zwłaszcza na zdjęciach zrobionych z wysokości, za pomocą drona. Rozumiem entuzjazm akcji #PieknyBytom i dobre chęci jej uczestników. Ale czasami mnie to śmieszy. Oto mój młodszy, bardzo aktywny społecznie kolega - mieszka w Świerklańcu, pracuje w Miechowicach, a biega z kamerką po Parku Miejskim i opowiada, jaki ten park jest piękny. Owszem, to fajne miejsce, ale... Na przykład w alejkach są głębokie bruzdy i dziury. Kiedy rewitalizowano park wykonano źle drenaż, albo nie wykonano go wcale, w rezultacie spływająca deszczówka zdemolowała powierzchnię alejek w wielu miejscach. Piękny park, ale przez kilka lat spacerowałem tam co najmniej dwa razy w tygodniu z moją mamą poruszającą się o kulach. Z punktu widzenia starszego człowieka o ograniczonej sprawności ruchowej nie było to tylko piękne miejsce, ale także niebezpieczne.
Tyle, że na tę ewidentną bzdurę odpowiedziano egzaltowaną przesadą. Bytom to fajne miasto, ale równocześnie miasto "po przejściach" - po bolesnych przejściach, z trudną historią, w którym sporo się robi, wiele jest jeszcze do zrobienia, ale też wielkie są obszary brzydoty - takiej wynikłej z 80 lat zaniedbania i braku troski. Lubię Bytom, doceniam jego urok, ale wiele miejsc mego miasta wpisuje się raczej w słowa poety Stanisława Grochowiaka: "wolę brzydotę / jest bliżej krwioobiegu".
Gdyby ktoś nie znał wcale Bytomia, obejrzał tylko jego zdjęcia opatrzone hasztagiem #PieknyBytom, a potem przyjechał do realnego Bytomia - musiałby dojść do wniosku, że internet kłamie. Bo przecież kłamie - Bytom nie jest wszak najbrzydszym miastem w Polsce.
Komentarze